Jak podał brytyjski dziennik "Guardian" kampania informacyjna skoncentrowana na minusach życia w Wielkiej Brytanii jest jednym z potencjalnych środków, które mają ograniczyć imigrację na Wyspy Brytyjskie, po tym jak w przyszłym roku wygasną ograniczenia związane z imigracją i pracą w Wielkiej Brytanii, nałożone w okresie przejściowym na mieszkańców tych nowych krajów członkowskich UE. Inne z rozważanych opcji to - jak pisze gazeta - utrudnienie imigrantom z UE dostępu do usług publicznych, albo deportacja osób, które przeniosły się do Wielkiej Brytanii, ale w ciągu trzech miesięcy nie znalazły tam pracy. Jak podaje "Guardian" w ostatni weekend media cytowały jednego z brytyjskich ministrów, który miał stwierdzić, że taka negatywna kampania "skoryguje wrażenie, iż brytyjskie ulice są wyłożone złotem". Jak przyznaje dziennik na razie nie wiadomo, czy celem tych działań będzie faktycznie przedstawienie Wielkiej Brytanii w jak najgorszym świetle, czy raczej pokazanie potencjalnym imigrantom pięknych miejsc w ich własnym kraju np. Karpat w Rumunii, czy wybrzeża Morza Czarnego w Bułgarii. Jak pisze "Guardian" byłoby ironią, że w czasie, kiedy rządy na całym świecie płacą miliony londyńskim specjalistom za "wybielanie wizerunku", W. Brytania woli zniszczyć własny wizerunek pokazując na przykład domy zalane przez zimowe powodzie. Dziennik przypomina też, że dotychczas W. Brytania wydała miliardy funtów na kampanie promujące jej wizerunek choćby przy okazji Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Według szacunków organizacji pozarządowej Migration Watch w ciągu pięciu najbliższych lat z Rumunii i Bułgarii na Wyspy Brytyjskie może przyjechać 250 tys. ludzi. Zdaniem deputowanego z Partii Konserwatywnej Philipa Hollobone'a w ciągu dwóch lat może ich przyjechać nawet 425 tys. Eksperci twierdzą jednak, że liczby te są zawyżone, ponieważ szacunki oparte są na liczbie Polaków i Czechów, którzy przyjechali do W. Brytanii w 2004 roku, jednak wówczas tylko trzy stare kraje UE w pełni otworzyły swoje granice. Teraz obywatele wszystkich nowych państw unijnych będą już mieli dostęp do wszystkich krajów UE, a jak pisze "Guardian" np. Rumuni mają bliższe powiązania z Niemcami, czy Włochami niż z W. Brytanią.