W artykule, zamieszczonym w czwartek w "Washington Post", Kissinger, który jest w USA jednym z największych autorytetów w dziedzinie strategii bezpieczeństwa międzynarodowego, przyznaje, że oferta przedstawiona przez prezydenta Władimira Putina może być jedynie taktycznym manewrem zmierzającym do przedstawienia Rosji jako celu domniemanych agresywnych planów Ameryki albo do podzielenia NATO. Kissinger nie polemizuje także z krytyką pomysłu radaru w Azerbejdżanie jako alternatywy dla radaru w Republice Czeskiej, co odrzuciła już administracja prezydenta Busha. Zgadza się nawet, że rosyjska "propozycja zawiera warunki, które czynią ją nie do przyjęcia w obecnej postaci". Wywodzi jednak, że ofertę należy rozważyć jako punkt wyjścia do współpracy USA-Rosja w zakresie obrony antyrakietowej. Jego zdaniem jest on konieczny w imię dobrych stosunków Rosji z Zachodem oraz dlatego, że najważniejsze problemy międzynarodowe trzeba rozwiązywać wspólnie, gdyż przerastają one możliwości jednego kraju, nawet tak potężnego jak USA. - Rosja i Stany Zjednoczone stoją w obliczu powstającego ładu światowego, w którym zagrożenia przekraczają ramy tego, co może zrobić samo jedno państwo narodowe, niezależnie od tego jak jest potężne - pisze były szef amerykańskiej dyplomacji. Zwraca przy tym uwagę, że prawda ta "wydaje się rozumiana na poziomie prezydentów i ministrów spraw zagranicznych", ale "w wymiarze społecznym nasilają się postawy przypominające zimną wojnę", tzn. nieufności do współpracy z Rosją. Tymczasem - argumentuje Kissinger - "nie można dopuścić, by trend ten się umacniał", ponieważ "USA i Rosja nie znajdują się już w stanie rywalizacji o globalne przywództwo". - Siły zbrojne obu stron nie są już wymierzone w siebie nawzajem, ponieważ każda strona stoi wobec większych niebezpieczeństw niż to, które stwarza druga ze stron. Myślący Amerykanie rozumieją, że wiele światowych problemów, kluczowych dla przyszłej stabilizacji i postępu może być najlepiej - a być może jedynie - rozwiązanych w drodze współpracy amerykańsko-rosyjskiej - czytamy w artykule. Niektórzy amerykańscy eksperci do spraw Rosji, jak np. emerytowany profesor Uniwersytetu Harvarda Richard Pipes, nie podzielają takiej oceny. Zwracają uwagę, że za rządów Putina kraj ten stara się odzyskać pozycję supermocarstwa. Kissinger nie postuluje, by zrezygnować z planów umieszczenia tarczy w Polsce i Czechach, uznanej za ważną dla interesów bezpieczeństwa Ameryki i dla umocnienia więzi tych dwóch krajów z USA. Wzywa jednak, by rząd amerykański rozproszył wszelkie wątpliwości co do tego, czy tarcza w Europie rzeczywiście ma służyć obronie tylko przed rakietami z Iranu. - Ameryka może i powinna ograniczyć proponowane rozmieszczenie (tarczy) do deklarowanego przez siebie celu odparcia zagrożeń ze strony państw bandyckich oraz znaleźć sposoby określenia konkretnych kroków, które oddzielą rozmieszczenie rakiet w Europie Środkowej od strategii hipotetycznej i wysoce nieprawdopodobnej wojny z Rosją - pisze były sekretarz stanu i doradca prezydentów Richarda Nixona i Geralda Forda ds. bezpieczeństwa narodowego.