Kobieta jechała zielonym chevroletem suburban z 1947 roku, który należy do jej dziadka. Kiedy była na drodze do Fontany w stanie Kalifornia zorientowała się, że coś jest nie tak z samochodem. Okazało się, że hamulce przestały działać, a kierująca w żaden sposób nie mogła się zatrzymać. Zrozpaczona zadzwoniła na policję i powiedziała o całym zdarzeniu. - Nie mogę hamować ani nic, a przejeżdżam na tych wszystkich czerwonych światłach i nie wiem, co robić - słychać na nagraniu rozmowy z dyspozytorką, które zostało załączone do postu w mediach społecznościowych. Na nagraniu co jakiś czas słychać również, że kobieta próbowała zaczepiać innych kierowców lub przechodniów i prosić ich o pomoc. W międzyczasie dyspozytorka podawała kierującej różne sposoby, dzięki którym powinno udać się jej zatrzymać samochód m.in. wciskając hamulec awaryjny. USA: Jechała samochodem dziadka. Hamulce przestały działać Jednak ten mechanizm również zawiódł. Auto z 1947 roku nie zwalniało. - Nawet wyłączyłam samochód, a on po prostu toczy się i toczy - dodała Alexis podczas zgłaszania problemu. Po około pięciu minutach na nagraniu słychać dźwięk policyjnych syren - był to patrol, który wysłano na pomoc kobiecie. Funkcjonariusz zauważył, że auto szybko zbliża się do bariery ochronnej na drodze, gdzie panuje korek. Policjant wpadł na pomysł, w jaki sposób skutecznie zatrzymać samochód. Zdecydował się wyprzedzić Alexis i zwolnić, w ten sposób kobieta uderzyła w tył radiowozu, co pozwoliło się jej zatrzymać. - Wyprzedził mnie, zahamował i powiedział, żebym się trzymała - powiedziała kobieta w rozmowie z kalifornijską stacją ABC. - Byłam w samochodzie z moim psem, więc trzymałam kierownicę i ją. I po prostu bum, uderzyłam w niego naprawdę bardzo mocno - dodała kierująca. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało, ucierpiał jedynie samochód, a - jak podała policja w komunikacie - "Alexis wróciła do domu i ma się dobrze".