Nie miał żadnej rodziny. Pożegnały go tłumy
Peter Brown, weteran II wojny światowej i lotnik RAF-u zmarł samotnie w swoim domu w Londynie wieku 96 lat. Jego pogrzeb pierwotnie miał odbyć się w marcu w kaplicy mogącej pomieścić maksymalnie 160 osób. Okazało się, że osób zainteresowanych pożegnaniem mężczyzny jest ponad trzykrotnie więcej.
Peter Brown urodził się w 1926 roku na Jamajce. Jako 17-latek skłamał na temat swojego wieku i w 1943 r. zaciągnął się do Ochotniczej Rezerwy RAF podczas II wojny światowej. Przeszedł szkolenie radiotelegrafisty i strzelca pokładowego. Przed ukończeniem 20. roku życia odbył pięć misji w bombowcach Lancaster.
BBC News informuje, że lotnik brał udział w misjach w Palestynie, Trypolisie, Egipcie i na Malcie zanim opuścił brytyjskie siły powietrzne w 1950 r.
Przez lata Brown mieszkał w dzielnicy Maida Vale w zachodnim Londynie. Odszedł w grudniu w wieku 96 lat. Nie miał rodziny, choć sąsiedzi zapamiętali go jako życzliwego człowieka, pasjonata krykieta. Rzadko wspominał o swojej służbie wojskowej.
Losami sierżanta Browna zainteresowali się genealodzy i przedstawiciele RAF-u. W lutym ruszyli z publiczną akcją, której celem było znalezienie krewnych zmarłego. Okazało się, że historia ochotnika, który chciał oddać życie za Wielką Brytanię poruszyła serca wielu osób.
Pierwotnie pogrzeb weterana miał odbyć się w krematorium Mortlake w marcu. Przez ogromne zainteresowanie zdecydowano się jednak przenieść uroczystości na inny termin, do nowej lokalizacji. Ostatecznie w czwartek w kościele St Clement Danes Browna żegnało ponad 550 osób. Wśród nich byli zarówno sąsiedzi i przyjaciele, jak i przedstawiciele sił zbrojnych oraz społeczność karaibska. Na miejscu pojawiły się też osoby ze świata kultury m.in. aktorzy Colin McFarlane oraz Michael Ward.