Dyplomaci poinformowali, że główną przeszkodą na drodze do porozumienia była Rosja. Moskwa jest przeciwna określaniu z góry kształtu ewentualnego rządu jedności narodowej w Syrii. "My już zakończyliśmy spotkanie. Teraz ministrowie będą podejmować decyzje na jutrzejszym spotkaniu" - powiedział agencji Reutera jeden z arabskich dyplomatów po zakończeniu spotkania za zamkniętymi drzwiami. Oświadczył, że jeśli nie będzie porozumienia, prezydent Syrii Baszar el-Asad "będzie wiedział, że może do woli używać lotnictwa i palić miasta, a społeczność międzynarodowa nic nie zrobi". Zachodni dyplomaci twierdzą, że rosyjska delegacja zaproponowała własne poprawki do planu Annana przewidującego powstanie w Syrii rządu jedności narodowej, ale zostały one odrzucone przez USA, Wielką Brytanię i Francję. Przedstawiciele rosyjskiej dyplomacji tłumaczyli, że Moskwa nie może zgodzić się na narzucenie Syrii rozwiązania politycznego. W sobotę w Genewie ma się odbyć na szczeblu ministerialnym spotkanie tzw. grupy działania: Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz sekretarzy generalnych ONZ i Ligi Arabskiej; zaproszono także szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton oraz przedstawicieli Iraku, Kataru, Kuwejtu i Turcji. "Grupa działania ma dojść do porozumienia w sprawie wytycznych i zasad transformacji politycznej w Syrii, która zaspokajałaby uzasadnione oczekiwania narodu syryjskiego i uwzględniała tamtejsze realia" - oświadczył Kofi Annan. Wysłannik Ligi Arabskiej i ONZ zabiega o poparcie dla planu, który nie zakłada wprost ustąpienia Asada, ale przewiduje powołanie rządu jedności, w którym nie byłoby jednak miejsca dla postaci zagrażających stabilności w kraju. Piątkowe spotkanie miało przygotować grunt pod te rozmowy. W piątek rosyjskie MSZ wyraziło żal, że na spotkanie w sobotę nie zaproszono Iranu, Arabii Saudyjskiej, Jordanii i Libanu. Jak podkreślono, zwłaszcza propozycja zaproszenia Iranu wywołała "niemożliwe do pokonania" zastrzeżenia strony amerykańskiej. Oświadczenie wydano krótko przed spotkaniem w Petersburgu szefów dyplomacji Rosji i USA - Siergieja Ławrowa i Hillary Clinton. Po spotkaniu Ławrow oświadczył, że są "bardzo duże szanse na znalezienie w sobotę w Genewie wspólnego mianownika i uczynienie kroku naprzód". Dodał, że on i jego rozmówczyni zgodzili się w wielu kwestiach. Ławrow zastrzegł, że próba narzucania procesu politycznego byłaby kontrproduktywna.