"Musimy dobrze dbać o swą obronę. Stany Zjednoczone zmniejszają swą obecność w Europie i kierują swój wzrok na Azję" - powiedział Vondra w czasie wystąpienia w czeskim Senacie. Według niego Amerykanie będą oczekiwać od Europejczyków, iż w większym stopniu zaangażują się w sprawy bezpieczeństwa swego terytorium oraz jego sąsiedztwa. "Jeśli tego nie uczynimy, sojusz dla Amerykanów przestanie mieć sens, do czego nie możemy dopuścić" - podkreślił. W przyszłym tygodniu Vondra wraz z prezydentem Vaclavem Klausem, premierem Petrem Neczasem i ministrem spraw zagranicznych Karlem Schwarzenbergiem będzie reprezentował Czechy na szczycie NATO w Chicago. Jednym z głównych tematów spotkania będzie ocena trwającej od 2001 roku misji Sojuszu Północnoatlantyckiego w Afganistanie. Misja dowodzonych przez NATO Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie ma się formalnie zakończyć w 2014 roku. W ocenie szefa czeskiego resortu obrony, wojska NATO w Afganistanie osiągnęły wiele, choć "nie ma sensu się okłamywać, że Afganistan przemienił się w oazę stabilności i demokracji". Vondra uznał także, że czeska armia musi przygotować się na "okres poafgański", w tym na inne przyszłe wojskowe misje zagraniczne. Obecnie w Afganistanie służy 640 czeskich żołnierzy, głównie w prowincji Logar, gdzie zajmują się szkoleniem wojsk afgańskich. Liczba Czechów w Afganistanie stopniowo się zmniejsza i w przyszłym roku spadnie do 530. Z Pragi Michał Zabłocki