W centrum Madrytu przeciwko terroryzmowi demonstrowało 3 mln mieszkańców. Wszyscy byli skuleni i zmoknięci - w stolicy Hiszpanii od popołudnia padał deszcz. - To nie deszcz pada, to Madryt płacze - powiedział 20-letni Jorge Mendez, student telekomunikacji. - Nie przyszliśmy na demonstrację wszyscy. Brakuje 200 osób - wtórował mu 18-letni Alba Jimenez. Ludzie wznosili okrzyki: Zabójcy, Zabójcy! Razem ich zwyciężymy! Demonstranci mówili, że mimo tak wielkiej tragedii trzeba żyć dalej, dlatego starają się uśmiechać. Wśród demonstrantów kroczyli też najważniejsi hiszpańscy politycy, w tym premier Jose Maria Aznar. Oni także dali przykład jedności - liderzy partii lewicowych, prawicowych i związków zawodowych wspólnie nieśli jeden, wielki transparent. W madryckiej demonstracji, prócz premiera Hiszpanii, wzięli także udział szefowie rządów francuskiego i włoskiego - Jean-Pierre Raffarin i Silvio Berlusconi oraz przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi. Jedność z Hiszpanami wyrazili mieszkańcy większości europejskich stolic m.in. Rzymu, Berlina, Paryża i Warszawy.