- Nie chciałam umrzeć, zanim go nie przytulę - przyznała 83-letnia Estela de Carlotto na konferencji prasowej w Buenos Aires. Jej córka Laura, przeciwniczka junty, w 1977 roku została aresztowana i umieszczona w obozie dla więźniów politycznych. Była w trzecim miesiącu ciąży. Dwa miesiące po urodzeniu syna została zamordowana. Jeden z wojskowych przekazał niemowlę rodzinie, która przypuszczalnie nie znała pochodzenia dziecka, ale też się tym nie interesowała. 36-letni dzisiaj wnuk Esteli de Carlotto jest dyrektorem szkoły muzycznej, żyje w Olavarría, 350 km na południowy-zachód od Buenos Aires. Według informacji rodziny i argentyńskiego sądu, dobrowolnie poddał się testom genetycznym, by wyjaśnić swoje pochodzenie. - Jest półprzytomny ze szczęścia, niedługo się zobaczymy - powiedziała jego ciotka Claudia Carlotto. Rabowanie dzieci aresztowanym przeciwnikom reżimu było jedną z najbardziej perwersyjnych zbrodni junty rządzącej Argentyną w latach 1976-1983. Stowarzyszenie Babcie z Plaza de Mayo powstałe natychmiast po przejęciu władzy przez wojsko, szacuje, że przetrzymywanym w katowniach junty matkom odebrano co najmniej 500 dzieci i przekazano je bezprawnie do adopcji. Przybrani rodzice byli z reguły członkami junty lub jej zwolennikami. Matki - "więźniarki polityczne", zazwyczaj były mordowane. "Guido" jest 114 wnukiem odnalezionym dotąd przez Babcie z Plaza de Mayo. Lata panowania junty przypłaciło życiem około 30 tys. ludzi. Więzienie dla byłego dyktatora W czerwcu 2012 stojący na czele junty, generał Jorge Rafael Videla został skazany za uprowadzanie dzieci na 50 lat więzienia. Sąd w Buenos Aires uznał, że był głównym odpowiedzialnym za systematyczne rabowanie dzieci więźniów politycznych. Sześciu współoskarżonych zostało skazanych na kary do 40 lat pozbawienia wolności. W procesie egzemplarycznie rozpatrywanych było 35 przypadków. "Babcie“ są organizacją działającą równolegle ze słynnym stowarzyszeniem Matki z Plaza de Mayo. Jeszcze za panowania junty domagały się wyjaśnienia losów zaginionych podczas prowadzonej przez argentyńską juntę "Brudnej wojny". Nazwa stowarzyszeń pochodzi od placu przed pałacem prezydenta Argentyny w Buenos Aires, na którym regularnie zbierają się matki i babcie ofiar ludobójstwa dokonanego przez juntę. (dpa, afp, epd) / Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle