Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Nie chcą Rosjan na granicy. Były sojusznik odwraca się od Moskwy

Rząd Armenii nie zamierza zmieniać decyzji dotyczącej obecności rosyjskich funkcjonariuszy straży granicznej w jednostkach na granicy z Turcją i Iranem. Zgodnie z ustaleniami - mundurowi do końca roku mają opuścić placówki, a na ich miejsce trafią strażnicy graniczni Armenii.

Żołnierze na granicy Armenii
Żołnierze na granicy Armenii/STRINGER/AFP

O sytuacji na przejściach granicznych informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych Armenii w komunikacie wydanym na prośbę redakcji Radio Liberty. Według przedstawicieli biura prasowego armeńskiego MSZ decyzja wejdzie w życie zgodnie z przedstawionym wcześniej terminem.

"Porozumienie o udziale oddziałów granicznych Służby Bezpieczeństwa Narodowego Armenii w ochronie granic państwowych Armenii i Iranu oraz Armenii i Turcji, a także pełnienia służby w punktach kontrolnych na granicy państwowej nie przewiduje zmian, ani rewizji umowy" - napisano.

Decyzja o zmianach na granicy ogłoszona została na początku października po spotkaniu w Moskwie premiera Armenii Nikoli Paszyniana i prezydenta Rosji Władimira Putina. Wówczas poinformowano m.in. o zakończeniu współpracy w zakresie wspólnej służby granicznej na przejściu Agarak. Od początku roku na miejscu pracować będą wyłącznie przedstawiciele armeńskich służb.

Napięcie na linii Erywań - Moskwa. Armenia chce opuścić sojusz z Rosją

O psujących się relacjach Armenii i Rosji świadczą nie tylko dokumenty dotyczące wycofania rosyjskich służb z punktów granicznych. We wrześniu premier tego kraju Nikol Paszynian ogłosił, że bierze pod uwagę wycofanie się z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Zdaniem polityka organizacja stwarza "zagrożenie dla bezpieczeństwa Armenii".

- Zamroziliśmy nasz udział nie tylko dlatego, że OUBZ nie wypełnia swoich obowiązków w zakresie bezpieczeństwa wobec Armenii, ale także dlatego, że naszym zdaniem OUBZ stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa Armenii, jej przyszłego istnienia, suwerenności i państwowości - stwierdził.

Według szefa rządu w Erywaniu tego typu decyzje podejmowane są w związku z brakiem współpracy z sojusznikami, którzy są członkami OUBZ. Paszynian zarzucił m.in. Białorusi i Rosji faworyzowanie Azerbejdżanu w sporze granicznym pomiędzy Baku i Erywaniem.

- Minęły dokładnie dwa lata od czasu, gdy wskazaliśmy na te rzeczy, a odpowiedzi nie tylko nie zostały udzielone, ale jest już oczywiste, że nigdy nie zostaną udzielone. Dopóki ich nie będzie Republika Armenii będzie coraz bardziej oddalać się od UOBZ z każdą minutą i każdą sekundą. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przekroczymy ten punkt - przekonywał. 

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Paulina Matysiak: Rozważyłabym kandydowanie na prezydenta Polski/RMF24.pl/RMF
INTERIA.PL

Zobacz także