- Nie masz żadnego poczucia bezpieczeństwa. Personel także nie pomaga. Nie okazują ci szacunku, traktują jak przedmiot - mówiła 18-letnia Janiah Caine, która jako jedna z młodocianych była niesłusznie przetrzymywana w zakładzie karnym. Jako podopieczna departamentu ds. dzieci i rodziny, będąc jeszcze nieletnią, spędziła w sumie 166 dni w miejscu, do którego nie powinna trafić. Mimo, że sąd nakazał jej zwolnienie, dziewczyna pozostawała w zamknięciu. Illinois. Brakowało łóżek do zakwaterowania, więc dzieci przebywały w areszcie W pozwie zbiorowym wniesionym przeciwko departamentowi wskazywano na to, że dzieci były pozostawiane w areszcie mimo nakazów ich zwolnienia. Działanie to miało być "rutynowe" i miało wynikać z niewystarczającej liczby łóżek względem zakwaterowania nieletnich, a także braku pracowników sprawujących pieczę nad nieletnimi. W 2021 roku miało dojść do 84 przypadków, w których dzieci pozostawione były w zamknięciu na długi czas. Do dzisiaj w zakładach karnych przebywa siedmioro z nich. "Tam nigdy nie jest bezpiecznie" - Tam nigdy nie jest bezpiecznie. Nie wiesz, kiedy ktoś cię uderzy, nie wiesz, co inni myślą, a będąc samemu w pokoju, można zwariować - mówiła 18-letnia Janiah Caine. To jedna z ośmiu osób, która w pozwie została wymieniona jako poszkodowana. Departament ds. dzieci i rodziny w taki sposób odpowiedział na oskarżenia: "Departament ds. Dzieci i Rodziny działa tak szybko, jak to możliwe, w celu umieszczenia młodzieży w odpowiednich i bezpiecznych warunkach. Co zrozumiałe, możemy umieszczać młodzież tylko tam, gdzie mamy możliwość zapewnienia im warunków spełniających ich potrzeby, dlatego też departament pracuje nad zwiększeniem miejsc, które zostały wyczerpane za poprzednich władz" - przekazano. Odmówiono podawania większej ilości informacji ze względu na "toczące się postępowanie sądowe".