To, co się stało we Francji, to ogromna tragedia, ale winy trzeba szukać w sprawcy, a nie w sądzie, bo sąd tutaj nie zawinił - zaznaczyła. Leszczyńska-Furtak powiedziała dziennikarzom, że wobec Zbigniewa H. 18 listopada 2014 r. sąd pierwszej instancji wydał wyrok skazujący go na rok pozbawienia wolności za dwa przestępstwa kradzieży samochodów w 2000 r. - Sąd uchylił środki zapobiegawcze w dalszej fazie postępowania jako zbędne dla zabezpieczenia postępowania - powiedziała. Podała, że wyrok uprawomocnił się 27 marca 2015 r., a oskarżony stawił się osobiście na sprawie odwoławczej. - Sąd nie miał podstaw, aby wobec oskarżonego, który nie utrudniał na tym etapie postępowania, stosować środek izolacyjny, zwłaszcza że orzeczona wobec niego kara roku pozbawienia wolności nie była karą surową w rozumieniu polskich przepisów. Przypomniała, że areszt można stosować, gdy orzeczono karę nie niższą niż 3 lata pozbawienia wolności. Pytana przez dziennikarzy, dodała, że sąd miał wiedzę, ze mężczyzna odbył wcześniej we Francji karę 6 lat więzienia za kradzież z użyciem przemocy. Francuskie media informowały, że Zbigniew H. odbył we Francji karę więzienia za cztery napady w Calais i wyszedł na wolność kilka miesięcy temu. Był deportowany do Polski, gdzie został skazany za inne przestępstwo, ale nie został natychmiast osadzony w więzieniu. Według prokuratury w Boulogne mężczyzna miał wrócić na terytorium Francji bez paszportu w środę rano. Brutalne zabójstwo małej Chloe, porwanej w środę po południu z placu zabaw w Calais, wywołało poruszenie we Francji. Według świadków mężczyzna w czerwonym samochodzie na oczach matki wciągnął dziewczynkę do środka i odjechał. Policja po dwóch godzinach poszukiwań odnalazła rozebrane ciało dziecka w pobliskim lasku. Aresztowała znajdującego się w pobliżu Polaka. Samochód z polską rejestracją znaleziono później.