- Rewolucja może być szczodra, bo jest silna (...) W rezultacie warto przypomnieć, że nie będzie bezkarności dla (...) tych, którzy próbują zagrozić naszej niepodległości - powiedział Castro przed zamknięciem sesji Zgromadzenia Narodowego Władzy Ludowej - podała agencja Prensa Latina. - Niech nikt nie daje się zwieść. Obrona naszych świętych zdobyczy, naszych ulic i placów pozostanie najważniejszym obowiązkiem rewolucjonistów - dodał Castro. W rezultacie rozmów prowadzonych przez kubańskiego przywódcę z kardynałem Jaime Ortegą Hawana zobowiązała się do wypuszczenia na wolność 52 z grupy 75 więźniów politycznych, którzy trafili za kratki w 2003 roku. Do tej pory w ramach tej umowy do Madrytu przybyło 11 dawnych dysydentów wraz z rodzinami. Raul Castro powiedział też w niedzielę, że rząd zmniejszy swój nadzór nad małymi prywatnymi firmami i pozwoli w większym stopniu na samozatrudnienie - podaje agencja AP. To znaczący krok w państwie, które całkowicie kontroluje wszelkie obszary gospodarki - komentuje AP. Castro podczas sesji parlamentu nazwał "spekulacją mediów" informacje, że Kuba walczy o wyjście z kryzysu finansowego, wprowadzając istotne reformy ekonomiczne. Podkreślił, że po "55 latach walki rewolucyjnej" nie wygląda na to, by Kuba była w tarapatach. - Desperacja i frustracja nie były towarzyszkami naszej drogi - dodał prezydent. Mimo tych deklaracji Castro zasugerował, że kraj mogą czekać reformy. Dodał, że władze "zmodyfikują kubański model gospodarczy". Wprowadzona będzie m. in. nowa struktura podatkowa, która zwiększy obciążenia osób zatrudnionych przez państwo. Około 95 proc. Kubańczyków ma taką pracę i Castro powiedział, że jedna na pięć osób jest zbędna. Obiecał też cięcia kadrowe w "znacząco rozbudowanym sektorze państwowym". Deklaracje prezydenta brzmiały podobnie, jak wypowiedź ministra gospodarki Marino Murillo, który przed sesją parlamentu przedstawił dziennikarzom projekt przekazania państwowych zakładów fryzjerskich ich pracownikom. Dodał jednak, że zezwolenie na wzrost własności prywatnej nie wchodzi w rachubę. Podkreślił, że to "wartości socjalizmu mają priorytet, nie rynek". Kuba będzie więc nadal stosowała centralne planowanie, ale niektóre rygory ekonomiczne zostaną "rozluźnione" - powiedział Murillo.