Jak pisze w najnowszym wydaniu tygodnik "Newsweek" taka akcja może się rozpocząć już w tym tygodniu, choć prawdopodobnie wciąż nawet Pentagon nie wie, jak miałaby ona wyglądać. Cywilne kierownictwo Pentagonu - przede wszystkim szef Donald Rumsfeld - chce podjęcia zdecydowanych kroków potrzebnych administracji między innymi w staraniach o utrzymanie poparcia opinii publicznej. Generałowie wahają się jednak przed wysłaniem swoich najlepszych oddziałów w trudny teren bez dostatecznego choćby rozpoznania, a plan operacji wciąż nie jest gotowy. Wywiad pakistański nie mógł lub nie chciał pomóc. Wydaje się więc, że przynajmniej na początku działań w Afganistanie siły specjalne będą się zajmować głównie rozpoznaniem. Zadanie schwytania lub zabicia bin Ladena wydaje się - jak pisze "Newsweek" - niemożliwe do wykonania bez poważnych działań dyplomatycznych, wywiadowczych i zapewne sporego łutu szczęścia. CIA próbuje przekupstwem skłonić lokalnych liderów do zerwania z Talibanem i poprowadzenia Amerykanów do kryjówki bin Ladena. Być może trzeba będzie im ponadto zaoferować jakiś udział w przyszłej władzy. Ostatnio pojawiły się plotki, że szef al Qaedy ukrywa się raczej w jakichś zaludnionych slumsach niż w jaskini na odludziu. Na froncie dyplomatycznym tymczasem administracja - zdaniem "Newsweeka" - przygotowuje poważne wystąpienie, w którym ma wezwać Izrael i Autonomię Palestyńską do poważnych ustępstw w bliskowschodnim procesie pokojowym.