"Ostateczny wybór Macrona, 39-letniego politycznego neofity opowiadającego się za Unią Europejską, reformą gospodarki i tradycyjnym liberalizmem, na prezydenta Francji przyniósł ogromną ulgę wszystkim, którzy obawiali się, że Francja jako kolejny kraj ulegnie fali populizmu, nacjonalizmu i antyglobalizmu, ogarniającej zachodnie demokracje" - podkreśla amerykański dziennik w poniedziałkowym artykule redakcyjnym. Wynik drugiej tury był zdaniem "NYT" "wyjątkowy pod wieloma względami" - Macron będzie najmłodszym prezydentem Francji w jej historii jako republiki, a także pierwszym od kilkudziesięciu lat przywódcą niewywodzącym się z politycznego mainstreamu, który w dodatku nigdy wcześniej nie ubiegał się w wyborach o publiczne stanowisko. Dziennik podkreśla, że Macron staje przed wyzwaniami. "Staje na czele głęboko podzielonego narodu (...), w którym wielu ludzi uważa się za zmarginalizowanych z powodu globalizacji, gospodarczej stagnacji, głuchego na ich postulaty rządu, bezrobocia, (...) terroryzmu i napływu imigrantów" - wymienia. "NYT" zwraca również uwagę, że samo dotarcie skrajnie prawicowej Marine Le Pen do drugiej tury wyborów prezydenckich i uzyskanie w niej ponad jednej trzeciej głosów to "jednoznaczny dowód rozpaczy ze strony ludzi określanych przez Le Pen jako 'les oublies', czyli 'zapomniani'". "Realizacja postulatów Macrona, w tym reforma ogłupiającego kodeksu pracy (...) oraz przerzedzenie nadmiernie rozrośniętych szeregów pracowników francuskiej administracji państwowej, wymaga kolejnego politycznego wyczynu w czerwcu, gdy Francuzi będą wybierać nowe Zgromadzenie Narodowe (niższą izbę parlamentu)" - podkreśla gazeta.