Dziennik "The New York Times", który ujawnił te niewygodne dla Trumpa fakty w poniedziałek, powołał się na dwóch wysokich rangą urzędników Białego Domu, którzy mają wiedzę o treści tych rozmów. Dziennik nie podał, kiedy miała miejsce rozmowa Trumpa z szefem australijskiego rządu. Na podstawie dostępnych informacji trudno też stwierdzić, czy rozmówcą Trumpa był premier Scott Morrison, który objął urząd 29 maja br. czy też chodzi o jego poprzednika Malcolma Turnbulla. "NYT" zwrócił w publikacji uwagę na fakt, że podobnie jak w przypadku rozmowy Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim rozmowa amerykańskiego prezydenta z australijskim premierem została zakwalifikowana jako poufna - z jej zapisem mogło się zaznajomić tylko wąskie grono dygnitarzy. Poruszenie w Australii Doniesienia nowojorskiego dziennika są we wtorek szeroko komentowane w Australii. Australian Broadcasting Corporation (ABC) - publiczny nadawca radiowy i telewizyjny w tym kraju - wyemitował wypowiedź rzecznika rządku, który potwierdził, iż rozmowa z Trumpem rzeczywiście miała miejsce, a premier Australii wyraził w niej "gotowość wspomożenia ministerstwa sprawiedliwości USA w uzyskaniu większej jasności w sprawach, których dotyczyło śledztwo". Rzecznik nie podał jednak daty tej rozmowy - wskazuje Reuters. Seria spotkań Prokuratora Generalnego USA Z kolei poniedziałkowe wydanie dziennika "The Washington Post" przyniosło informacje o kilku spotkaniach Prokuratora Generalnego USA Williama Barra z kierownictwem wywiadów takich krajów jak Wielka Brytania czy Włochy. Celem tych wizyt miało być również uzyskanie informacji dot. okoliczności śledztwa prokuratora Muellera. W ubiegłotygodniowej podróży do Rzymu Barrowi towarzyszył John Durnham, prokurator federalny w stanie Connecticut, którzy bada zasadność i przebieg pracy wywiadu w kontekście wyborów prezydenckich w 2016 r. "WP" podkreśla, że Barr zwrócił się do Włochów z prośbą o okazanie pomocy Durhamowi. Dziennik zaznaczył w komentarzu, że ujawnione fakty nastroją zapewne jeszcze bardziej wojowniczo Demokratów w Kongresie, którzy domagają się impeachmentu Trumpa. Śledztwo Muellera Śledztwo prokuratora specjalnego Roberta Muellera trwało 22 miesiące i toczyło się dwoma torami: badano sprawę ingerencji Rosjan w wybory i kontaktów ludzi z otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla, a równolegle sprawdzano, czy prezydent nie usiłował blokować działania wymiaru sprawiedliwości. Mueller, który jest Republikaninem, był dyrektorem FBI w latach 2001-2013 i służył w administracjach zarówno republikańskich, jak i demokratycznych prezydentów. Jest weteranem piechoty morskiej i walczył w Wietnamie. Zanim został szefem FBI, pracował jako prokurator federalny. Śledztwo w sprawie afery Russiagate powierzono mu w maju 2017 roku, gdy Trump nieoczekiwanie zwolnił ówczesnego dyrektora FBI Jamesa Comeya nadzorującego postępowanie w tej sprawie. Kongres USA prowadzi obecnie dochodzenie ws. nacisków, jakie miał rzekomo wywierać prezydent USA na przywódcę Ukrainy, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wolodymyr-zelenski,gsbi,11" title="Wołodymyra Zełenskiego" target="_blank">Wołodymyra Zełenskiego</a>, by prokuratura tego kraju wznowiła śledztwo ws. syna byłego wiceprezydenta Joego Bidena, który walczy o nominację Partii Demokratycznej jako jej kandydat w wyborach prezydenckich. Prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> ogłosił swój zamiar ponownego kandydowania, co oznacza, że Biden jest jego potencjalnym rywalem.