Doradca Netanjahu powiedział, że zamrożenie budowy na kilka miesięcy nie będzie dotyczyło około 2,5 tys. budynków, które już powstają, ani gmachów publicznych. Nie obejmie też wschodniej Jerozolimy, w której Palestyńczycy mieli nadzieję utworzyć swoją stolicę. Administracja prezydenta USA Baracka Obamy naciska na Izrael, aby powstrzymał rozbudowę osiedli, która jest jedną z głównych przeszkód w palestyńsko-izraelskich rozmowach pokojowych. Mogłoby to pozwolić na wznowienie negocjacji pod koniec tego miesiąca. Palestyńczycy grożą, że bez zawieszenie rozbudowy osadnictwa nie będzie rozmów. W zamian za zawieszenie rozbudowy osiedli Netanjahu oczekuje od świata arabskiego normalizacji stosunków z Izraelem, na co również naciskają Stany Zjednoczone. - Wydaje mi się, że jedyną rzeczą zawieszoną przez to ogłoszenie, będzie proces pokojowy - powiedział główny palestyński negocjator Saeb Erekat. - Przykro nam z powodu informacji, że Izrael planuje zgodzić się na rozbudowę osiedli - przyznał dziś rzecznik Białego Domu Robert Gibbs. - Jak już wcześniej powiedział prezydent, Stany Zjednoczone nie akceptują prawomocności dalszego rozszerzania osiedli. Wzywamy do jego wstrzymania. Również szef europejskiej dyplomacji Javier Solana domagał się dziś wstrzymania "wszelkiej działalności osadniczej" na okupowanych terytoriach palestyńskich. Prezydent Izraela Szimon Peres ocenił dziś, podczas forum ekonomicznego we włoskim Cernobbio, że wszechstronne rozwiązanie trwającego od wieku konfliktu nie jest obecnie możliwe, jednak państwo palestyńskie i tak powinno powstać najszybciej. Przekonywał, że jego utworzenie nie powinno być opóźniane przez kwestie takie, jak podział Jerozolimy czy los palestyńskich uchodźców i ich potomków. Liczba izraelskich osiedli systematycznie rosła przez dziesięciolecia i zwiększyła się ponad dwukrotnie od lat 90. Obecnie na Zachodnim Brzegu oprócz 2,5 miliona Palestyńczyków mieszka 300 tys. Żydów, a w osiedlach wokół wschodniej Jerozolimy kolejne 180 tys.