Oświadczył bowiem, że wstrzymanie osadnictwa na Zachodnim Brzegu Jordanu oznaczałoby, że terytoria te byłyby "Judenrein", czyli oczyszczone z Żydów. O poniedziałkowej rozmowie przy okazji wizyty Steinmeiera w Izraelu poinformowało w piątek otoczenie Netanjahu. - Nie jest słuszne uczynienie z Judei-Samarii (biblijne określenie Zachodniego Brzegu) terytorium Judenrein - miał powiedzieć szef izraelskiego rządu w relacji jego bliskiego współpracownika. Źródło to zapytane o reakcję niemieckiego ministra odparło: "A co mógł zrobić? Po prostu kiwnął głową". Agencja AFP odnotowuje, że Netanjahu po raz pierwszy użył określenia, które zestawia wysuwane m.in. przez USA postulaty likwidacji osiedli żydowskiej i nazistowskiego antysemityzmu. - Użycie tego określenia jest nie do przyjęcia i szczególnie niesprawiedliwe w stosunku do szefa dyplomacji Niemiec, kraju, który bardziej niż jakikolwiek inny sprzeciwia się nazistowskiej przeszłości - ocenił w wojskowym radiu były ambasador Izraela w Niemczech, Awi Primor. Według niego, słowa Netanjahu to "banalizacja Szoah". Po spotkaniu w Jerozolimie Steinmeier wyraził opinię, że sprzeciw Izraela wobec wstrzymania osadnictwa na okupowanym Zachodnim Brzegu podkopuje nadzieje na wznowienie procesu pokojowego z Palestyńczykami.