Izrael jest najbardziej zagorzałym przeciwnikiem porozumienia zawartego 2 kwietnia w Lozannie pomiędzy Iranem a sześcioma mocarstwami. Po jego podpisaniu Netanjahu rozpoczął ofensywę medialną i dyplomatyczną przeciwko podpisaniu ostatecznego układu nuklearnego, co ma nastąpić 30 czerwca. - Niestety, wszystko, co wcześniej powiedziałem, aby ostrzec przed porozumieniem zawartym w Lozannie, sprawdziło się. Otwiera ono czołowemu państwu terrorystycznemu na świecie pewną drogę do bomb nuklearnych - powiedział Netanjahu w izraelskim radiu publicznym. - Uważamy, że kontrola (przewidziana w porozumieniu) nie jest poważna. Jak możemy ufać takiemu państwu? (...) Widzimy, że znosi się sankcje natychmiast, jak tego domaga się Iran, choć kraj ten nie zmienił swojej agresywnej polityki w całym regionie. Nie może być tak, że to najbardziej terrorystyczne państwo na świecie może budować sobie najbardziej niebezpieczną broń - podkreślił Netanjahu. Netanjahu wielokrotnie ostrzegał, że ostateczne porozumienie ws. irańskiego programu nuklearnego będzie zagrażało istnieniu Izraela. Domagał się, aby każde przyszłe porozumienie nuklearne wspólnoty międzynarodowej z Iranem zawierało wyraźny zapis o uznawaniu przez Teheran prawa Izraela do istnienia. Biały Dom po podpisaniu porozumienia w Lozannie podkreślił, że USA nie poparłyby żadnego porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego, które stwarzałoby zagrożenie dla Izraela. Porozumienie zakłada, że w zamian za ograniczenie irańskiego programu nuklearnego nałożone na ten kraj amerykańskie i europejskie sankcje zostaną zniesione, ale dopiero wtedy, gdy Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdzi wywiązywanie się przez Teheran z zobowiązań. Sankcje będzie można wprowadzić ponownie, jeśli umowa nie będzie przestrzegana.