"Miała miejsce solidarność, jedność, której nie pamiętam w całym moim życiu. Uważam, że to niezwykła zmiana, która będzie dobra dla Bliskiego Wschodu, ponieważ potrafimy się zjednoczyć przeciw wspólnemu zagrożeniu, a także pracować razem i kształtować lepszą przyszłość" - stwierdził szef izraelskiego rządu. Netanjahu przebywa w Warszawie w związku z konferencją na temat Bliskiego Wschodu, której udział biorą delegacje z kilkudziesięciu krajów. Konferencja rozpoczęła się w środę wieczorem od uroczystego obiadu powitalnego na Zamku Królewskim. Od czwartku rano obrady konferencji kontynuowane są na stadionie PGE Narodowy. Zaplanowano m.in. wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego i wiceprezydenta USA poświęcone sytuacji humanitarnej w regionie oraz wystąpienie zięcia i doradcy prezydenta USA Donalda Trumpa Jareda Kushnera, które ma być poświęcone możliwościom rozwiązania konfliktu bliskowschodniego. Formalnym zakończeniem konferencji będzie oświadczenie współprzewodniczących konferencji - Jacka Czaputowicza i Mike'a Pompeo - w którym przedstawione zostaną konkluzje spotkania. Szefowie dyplomacji Polski i USA mają w nim zarysować zarazem plan wspólnego działania na przyszłość. Sprawa Iranu Na warszawskiej konferencji nie ma przedstawicieli Iranu, który nie został zaproszony do udziału w spotkaniu. Jeszcze w styczniu, informując o planach zorganizowania konferencji, sekretarz stanu USA zapowiadał, że to właśnie wpływom tego kraju w regionie Bliskiego Wschodu poświęcona ma zostać szczególna uwaga uczestników rozmów w Warszawie. Władze w Teheranie krytykują warszawską konferencję, twierdząc, że spotkanie oficjalnie poświęcone pokojowi i stabilności na Bliskim Wschodzie w rzeczywistości jest wymierzone w Iran. Przedstawiciele polskich władz zapewniają, że konferencja nie ma charakteru antyirańskiego.