Międzynarodowa sława jednego z symboli Szkocji rozpoczęła się w 1933 roku. Wtedy to w kwietniu lokalny dziennik przytoczył relację właścicieli hotelu znajdującego się w położonym tuż obok Loch Ness Drumnadrochit. Państwo McKay opowiadali reporterowi "Inverness Courier" o swej podróży brzegiem jeziora, podczas której zobaczyli, że "coś przerażającego wyrzuca w górę wodę" - Stworzenie kształtem przypominało nieco wieloryba, a wzburzona woda pieniła się i przelewała jak we wrzącym kotle. Krótko potem lokalne gazety zaczęły już oficjalnie pisać o Potworze z Loch Ness. I na ich łamach pojawiały się kolejne meldunki o spotkaniu z tajemniczym mieszkańcem głębin. 11 maja 1933 roku zwierzę miał widzieć Alexander Shaw i jego syn, którzy stali na trawniku przed domem, znajdującym się kilkadziesiąt metrów od jeziora. Świadkowie ci twierdzili, że ujrzeli na powierzchni wody bruzdę, jaką zostawia zwykle płynący obiekt, a później także grzbiet jakiegoś stworzenia. Z 27 maja pochodzi relacja Nory Simpson - zgodnie z jej obserwacją zwierzę leżało na wodzie ok. czterdziestu metrów od brzegu. Zdaniem Simpson miało blisko dziesięć metrów długości i dwa garby na grzbiecie. Obserwacja miała trwać kilka minut, po upłynięciu których potwór zanurzył się gwałtownie pod powierzchnię wody. Potem pojawiły się też pierwsze doniesienia o spotkaniu Nessie na lądzie. Do końca roku pisano o nim blisko pięćdziesiąt razy. Historie te szybko zostały podchwycone przez prasę na całych wyspach i jeszcze tego samego roku drukowane były w gazetach francuskich. O mieszkańcu Loch Ness zaczęła mówić cała Europa. Wcześniej już "coś" mieszkające w nigdy nie zamarzającym, ciemnowodnym szkockim jeziorze, było znane bardziej lokalnie. Uważa się, że pierwsza wzmianka o Nessie pochodzi z "Żywotu św. Kolumbana", który to święty miał uratować modlitwą jednego wieśniaka od śmierci w paszczy potwora. Podróżnicy z przełomu XVII i XVIII wieku wspominają m.in. o "pływającej wyspie" na powierzchni jeziora oraz o "lewiatanach" niepokojących stacjonujących nieopodal żołnierzy. Pierwsza relacja świadka znanego z imienia i nazwiska pochodzi z 1862. Wtedy to o potworze doniósł niejaki Jimmy Hossak. Później pojawiły się następne opowieści - Nessie widywany był zarówno w wodzie, jak i na "spacerach" w okolicach brzegów. Niektórzy mówili, że wygląda jak ogromna gąsienica, inni - że jak salamandra, tylko że z sierścią. Czasem miało nogi, czasem nie. Ilu świadków, tyle opisów... Wiele zmieniło się jednak dokładnie 12 listopada 1933 roku. Wtedy to mieszkający w Foyers Hugh Gray wykonał zdjęcie, które dzisiaj uważa się za pierwszą fotografię Nessie w historii. Kiedy patrzy się dzisiaj na tą czarno białą fotografię, aż trudno uwierzyć, iż wywoływała ona przed 75 laty tak wielkie emocje. Bo "na upartego" równie dobrze można zobaczyć tam wodnego stwora - coś na kształt płynącego węża - jak i zupełnie nic konkretnego. Łatwo się domyślać, że również specjaliści mocno podzielili się w swych opiniach. Niektórzy nie byli zupełnie przekonani, uważając iż zdjęcie przedstawia zbutwiałą kłodę drewna, którą podwodne gazy wypchnęły na moment na powierzchnię lub... płynącego psa, trzymającego kij w pysku. Inni twierdzili, że jest to zwierzę znane już nauce - na przykład wieloryb z butelkowatym nosem czy większy gatunek rekina. Wierzący w istnienie potwora twierdzili oczywiście, że to Nessie. I tak w zasadzie jest już do dzisiaj. Pojawiają się kolejne zdjęcia, filmy, na których wierzący w istnienie stworzenia zamieszkującego głębie szkockiego jeziora widzą Nessie, zaś sceptycy kręcą głowami na kolejne ujęcia płynących łódek, desek, kąpiących się psów czy innych ich zdaniem pomysłowych mistyfikacji. Sprawy nie wyjaśniły także liczne badania profesjonalnych ekip naukowych. Bo chociaż po ostatniej, zakrojonej na szeroką skalę wyprawie badawczej, nadzorowanej przez BBC, po przeczesaniu wód jeziora setkami wiązek sonarowych, stwierdzono, że wody są puste, to jeszcze kilka lat wcześniej sonary poprzednich wypraw dawały nie dające się wytłumaczyć do końca tajemnicze echa w wodach Loch Ness. "Przy okazji" wypraw w poszukiwaniu Nessie odkryto też w wodach jeziora kilka nowych gatunków ryb, jednak sam Nessie wciąż pozostaje zagadką. Nie przeszkadza to jednak mieszkańcom okolicznych wsi i miasteczek nieźle zarabiać na legendzie potwora. Nessie jest magnesem wciąż przyciągającym turystów do tej części Szkocji. A to, ilu z nich wierzy, że to właśnie im uda się zrobić nie budzące wątpliwości zdjęcia mieszkańca Loch Ness, to już zupełnie inna sprawa. Szymon Kiżuk