- Mamy w tej chwili w areszcie 245 Tybetańczyków po porannych manifestacjach pod biurem ONZ - powiedział funkcjonariusz policji Sharad Karki. Około 141 Tybetańczyków i 14 nepalskich działaczy praw człowieka zatrzymano natomiast podczas dwóch innych demonstracji - podał szef lokalnej policji Sarbendra Khanal. Jak dodał, wszyscy zostaną zwolnieni jeszcze tego samego dnia. Podczas manifestacji przed budynkiem ONZ policja użyła bambusowych pałek, by rozpędzić około 500 uczestników demonstracji, którzy domagali się wolnego Tybetu i skandowali antychińskie hasła. Według dziennikarza AFP, kilku protestujących zostało rannych. Władze nepalskie oświadczyły, że nie pozwolą na protesty przeciwko "przyjacielskiemu narodowi". Międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka skrytykowały wcześniej Nepal za użycie przed kilkoma dniami "nadmiernej" siły wobec demonstrujących Tybetańczyków. W Nepalu żyje ponad 20 tys. Tybetańczyków, którzy uciekli z ojczyzny po krwawym stłumieniu tam antychińskiego powstania z 1959 roku. Od zeszłego poniedziałku w Katmandu niemal codziennie odbywają się demonstracje na rzecz niepodległości Tybetu.