Rannych zostało siedmiu protestujących i pięciu policjantów. Aresztowano 48 osób. "Wzywam rząd do poszanowania jego zobowiązań w ramach międzynarodowych praw człowieka i potwierdzenia fundamentalnego prawa do pokojowych zgromadzeń i wolności słowa" - podał w oświadczeniu szef nepalskiego biura ONZ Richard Bennett. Inny wysoki rangą urzędnik , Robert Piper, powiedział, że ONZ nie wzywała policji do interwencji przeciwko pokojowej demonstracji. W Katmandu protestujący domagali się wolnego Tybetu, skandowali antychińskie hasła i nieśli tablice z napisami: "Stop ludobójstwu w Tybecie", "Chiny pokazują prawdziwe, brutalne oblicze". W żyje ponad 20 tys. Tybetańczyków, którzy uciekli z ojczyzny po krwawym stłumieniu tam antychińskiego powstania z 1959 roku. Od zeszłego poniedziałku w Tybecie nie ustają manifestacje, rozpoczęte tydzień temu w rocznicę powstania.