W niemieckich mediach zawrzało po tym, jak posłowie neonazistowskiej NPD zasiadający w parlamencie kraju związkowego Meklemburgii-Pomorza Przedniego otwarcie poinformowali o zamiarze odwiedzenia jednego ze schronisk dla uchodźców w miejscowości Nostorf/Horst. Frakcja złożyła oficjalne pismo w tej sprawie. Jednak MSW nie wyraziło zgody na wejście polityków na teren ośrodka. Pokojowe współżycie jako argument na NIE W dwustronicowym dokumencie ministerstwo argumentowało odmowę tym, że w związku z napiętą sytuacją obawia się naruszenia zasad pokojowego współżycia z uchodźcami, oraz ksenofobicznych uwagi i krytycznej wobec azylantów polityki NPD, która podsyca debatę polityczną. Teraz, wg doniesień mediów, skrajni prawicowcy chcą zaskarżyć tę decyzję przed landowym Trybunałem Konstytucyjnym. (niem: Landesverfassungsgericht) Hipokryzja większa niż Himalaje Jeżeli rozstrzygnięcie Trybunału okaże się korzystne dla NPD, wizycie jej polityków w ośrodku będzie musiał towarzyszyć kordon policji, obawiają się politycy. - Dla mnie to nie do pojęcia, że ludzie, którzy codziennie podburzają przeciwko starającym się o azyl, teraz chcą raptem odwiedzać ośrodki recepcyjne - powiedział mediom minister spraw wewnętrznych Lorenz Caffier (CDU). Minister nazwał to "hipokryzją trudną do przebicia", i potępił zbijanie kapitału politycznego na prowokacjach skierowanych przeciwko uchodźcom. Media donoszą o pięciu lub sześciu posłach NPD, którzy chcą "porozmawiać z pracownikami schronisk i uchodźcami występującymi o azyl". Neonaziści uzasadniają swój wniosek immanentnym "prawem posła do kontrolowania działalności rządu". W schronisku dla uchodźców w miejscowości Nostorf/Horst mieszka teraz 600 osób ubiegających się o azyl. dpa / Agnieszka Rycicka