Na razie członkowie Rady nie osiągnęli zgody co do wspólnego stanowiska wobec władz w Damaszku, ale - jak podkreśla dpa - po raz pierwszy zasiedli do "poważnych rozmów" w sprawie aktów przemocy w Syrii. Punktem wyjścia do tych negocjacji jest projekt rezolucji w sprawie Syrii zaproponowany już dwa miesiące temu przez kilka państw Europy Zachodniej. Według źródeł dyplomatycznych, zwolennikom bardziej zdecydowanej postawy wobec reżimu w Damaszku udało się przekonać powściągliwe w tej kwestii Indie, RPA i Brazylię do włączenia się do rozmów, co - jak zauważa dpa - zachęciło także Rosję i Chiny, stałych członków Rady Bezpieczeństwa, do przystąpienia do negocjacji. Po zakończeniu ośmiogodzinnych rozmów ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin powiedział, że nie przyniosły one żadnych rezultatów. Niemiecki ambasador Miguel Bergen także przyznał, że na negocjacje są bardzo trudne, ale dużym sukcesem jest już ich samo rozpoczęcie. Wcześniej ambasador Indii Hardeep Singh Puri, który w tym miesiącu kieruje pracami Rady Bezpieczeństwa, powiedział, że rozmowy w sprawie wspólnej reakcji tego gremium na krwawe represje w Syrii mogą potrwać tygodnie. Nie wiadomo też, jak podkreślił, czy formą tej reakcji będzie rezolucja, czy też inny dokument.