94-latek był strażnikiem w niemieckich obozach zagłady. Jest oskarżany przez amerykańskich śledczych i przez międzynarodowe organizacje żydowskie o współudział w zamordowaniu minimum siedmiu tys. Żydów.Jakiv Palij urodził się w przedwojennej Polsce. W 1941 r. wstąpił na ochotnika do SS. Szkolił się w nazistowskim obozie Trawniki. Po wojnie, zatajając swoją tożsamość, trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie uzyskał obywatelstwo. Na początku lat dwutysięcznych została ujawniona jego zbrodnicza przeszłość. Od tego momentu Stany Zjednoczone próbowały go deportować do Niemiec. Jednak prokuratura niemiecka wielokrotnie odmawiała przyjęcia Jakiva Palija, twierdząc, że nigdy nie był niemieckim obywatelem i że nie ma wystarczających dowodów jego zbrodni. Dopiero liczne interwencje amerykańskich polityków spowodowały, że Niemcy zgodziły się przyjąć byłego esesmana. Nadal jednak nie wiadomo, czy niemiecka prokuratura oskarży go o współudział w zamordowaniu tysięcy więźniów. Już raz prokuratura w Wuerzburgu umorzyła śledztwo wobec niego z braku wystarczających dowodów.Jak twierdzi "Bild Zeitung", przyjęcia byłego esesmana odmówiły wcześniej Polska i Ukraina.