Sąd w Ellwangen (Badenia-Wirtembergia) zadecydował o wypuszczeniu 94-letniego Hans Lipschisa na wolność, ponieważ ze względu na stwierdzone u niego początki demencji, jest on niezdolny do wzięcia udziału w procesie. "Jest prawdopodobne, że obwiniony nie będzie mógł w dostatecznym stopniu śledzić procesu karnego o takich rozmiarach, kompleksowości i długości, i z tego względu nie mógłby w adekwatny sposób bronić się przed ciężkimi zarzutami aktu oskarżenia" - stwierdził sąd. Mieszkającego od ponad 30 lat w RFN domniemanego zbrodniarza odnaleźli wiosną br. niemieccy dziennikarze. Lipschis, z pochodzenia Litwin, twierdził, że zatrudniony był w Auschwitz jako kucharz. Zapewniał, że nic nie wiedział o popełnianych w obozie masowych zbrodniach. Żył spokojnie w Niemczech Według raportu Centrum Szymona Wiesenthala z 2013 r. Lipschis figurował na czwartym miejscu na liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Centrum potwierdziło, że między 1941 a 1945 r. służył w batalionie SS i "brał udział w masakrach i prześladowaniu niewinnych cywilów, głównie Żydów". Po zakończeniu wojny Lipschis mieszkał początkowo na północy Niemiec. W latach 50. wyemigrował do USA. Władze amerykańskie w 1983 r. wpadły na trop jego nazistowskiej przeszłości i wydaliły go z kraju. Od tamtej pory były esesman przez nikogo nie niepokojony mieszkał w miasteczku Aalen powiecie Ostalb w Badenii-Wirtembergii. 6 maja br. po aresztowaniu został osadzony w areszcie śledczym w więziennym szpitalu Hohenasperg koło Stuttgartu. Niemiecki wymiar sprawiedliwości próbuje teraz pociągąć do odpowiedzialności ostatnich żyjących sprawców. Węgier Laszlo Csatary zmarł jednak, zanim doszło do procesu. Prawomocnie skazany został Heinrich Boere, na proces czekał jeszcze Lipschis. tagesschau.de / Małgorzata Matzke red.odp.: Bartosz Dudek, Redakcja Polska Deutsche Welle