He Jiankui wstrząsnął światem nauki, kiedy podczas zeszłotygodniowej konferencji naukowej w Hong Kongu zdradził, że niedawno na świat przyszły pierwsze dzieci, których geny - na etapie embrionalnym - zostały zmodyfikowane. Twierdził, że dzięki temu organizmy bliźniaczek Lulu i Nany są odporne na wirusa HIV. Chińskie władze nakazały wstrzymanie badań, które prowadził zespół Jiankuia, a jego praca została skrytykowana przez naukowców jako "nieetyczna". Jak pisze "South Morning China Post", od czasu głośnej konferencji nikt nie wie, gdzie obecnie przebywa genetyk. Według lokalnych mediów Jiankui został sprowadzony do Shenzhen, gdzie mieszkał i pracował. Mężczyzna miał trafić do aresztu domowego na kampusie Uniwersytetu Nauki i Technologii. Rzeczniczka uczelni zaprzeczyła temu, jednak nie chciała udzielić więcej informacji. Uniwersytet także zdystansował się od badań Jiankuia. Podkreślono jedynie, że naukowiec od lutego jest na urlopie i swoje kontrowersyjne prace prowadził bez wiedzy władz uczelni. Adam Zygiel