61-letnia Maria Waltherr-Willard od 1976 roku uczyła hiszpańskiego i francuskiego nastolatków. Ale gdy sprzeciwiła się likwidacji zajęć z języka francuskiego i zastąpieniu ich kursem internetowym, władze szkolne w Mariemont, na przedmieściu Cincinnati, w odwecie - jak twierdzi nauczycielka - skierowały ją w 2009 roku do innej placówki, gdzie miała zajmować się uczniami o kilka lat młodszymi - informują we wtorek media. Tymczasem kontakt z dziećmi powodował u niej nadciśnienie i ogólny niepokój, a jej fobia została potwierdzona przez psychiatrów. Praca "wpłynęła niekorzystnie na zdrowie kobiety" Według pozwu praca z dziećmi "wpłynęła niekorzystnie na zdrowie kobiety, w związku z jej przypadłością". Choć odnosiła sukcesy dydaktyczne, kontakt z dziećmi sprawiał, że utrzymywało się u niej wysokie ciśnienie, grożąc nawet udarem mózgu. Waltherr-Willard złożyła wniosek o oddelegowanie jej z powrotem do nauczania nastolatków w liceum w roku szkolnym 2010-2011, ale władze odmówiły, zmuszając nauczycielkę do przejścia na wcześniejszą emeryturę w wieku 59 lat - poinformowano. Kobieta twierdzi, że wcześniej przełożeni ze zrozumieniem podchodzili do jej kłopotów zdrowotnych. Przedstawiciele władz szkolnych tłumaczą, że przeniesienie nauczycielki było spowodowane tym, że w jej dotychczasowej szkole zlikwidowano lekcje francuskiego, a w innej poszukiwano wykładowcy języka hiszpańskiego. Fobia to poważny problem zdrowotny Profesor psychiatrii i neurobiologii na uniwersytecie w Cincinnati Caleb Adler tłumaczy, że fobia, stwierdzona u nauczycielki, to poważny problem zdrowotny polegający na tym, że kontakty z dziećmi powodują stres, uczucie niepokoju, bóle w klatce piersiowej, nudności, koszmary i nadciśnienie. W ten sposób ustosunkował się on do fali komentarzy, które w lokalnych mediach ośmieszały nauczycielkę i jej rzadką przypadłość. W pozwie nauczycielka domaga się odszkodowania, którego kwoty nie sprecyzowano.