Ta sama gazeta ujawniła w październiku, że wojskowi z baz NATO w rejonie Neapolu mieszkają w co najmniej 40 domach, wynajętych od mafiosów. Jak się okazuje przyczyną przeprowadzki nie będzie jednak, przynajmniej oficjalnie, fakt wynajmowania domów od mafii, ale skażenie wody pitnej w rezultacie niedawnego ciężkiego kryzysu śmieciowego w Kampanii. Według mediolańskiej gazety, po ujawnieniu przez nią bulwersujących informacji o tym, w czyich domach mieszkają żołnierze USA, miejscowy sędzia odmówił wydania nakazu konfiskaty mafijnych domów z powodu braku wystarczających dowodów. Tymczasem - zauważa dziennik - zaledwie kilka dni po publikacji artykułu dowódca amerykańskich wojsk, stacjonujących w Kampanii admirał Mark Fitzgerald w wydanym oświadczeniu zaapelował do strony włoskiej o "niezbędną pomoc i zagwarantowanie, aby personel USA był chroniony przed organizacjami przestępczymi i zakwaterowany w bezpiecznych miejscach". Niemal dokładnie w tym samym czasie ogłoszono wyniki badań, przeprowadzonych na polecenie amerykańskiego dowództwa w związku z obawami, że zalegające wszędzie śmiecie w rejonie Neapolu mogły spowodować skażenie wód gruntowych i w rezultacie także wody pitnej. Rzeczywiście ustalono, że woda w zajmowanych przez Amerykanów domach jest skażona substancjami chemicznymi. I właśnie dlatego zapadła decyzja o przeniesieniu lokatorów i zawarciu nowych umów na wynajem. Przeprowadzenia podobnych badań domagają się teraz rodziny innych amerykańskich żołnierzy. "NATO ucieka przed Gomorrą" - tak całe to zamieszanie podsumowuje "Corriere della Sera"- nawiązując do tytułu głośnej książki Roberto Saviano - w relacji z cieszącego się jak najbardziej ponurą sławą Casal di Principe, kolebki klanu Casalesi.