Na szczycie w Pradze przywódcy 19 krajów postanowili także usprawnić strukturę dowodzenia NATO, ukształtowaną jeszcze w czasach zimnej wojny, uczynić ją mniej statyczną i powołać w tym celu dowództwa zdolne kierować operacjami z dala od obszaru NATO. Pakiet decyzji wojskowych ma dostosować Sojusz do nowych wyzwań, których symbolem stały się ataki na USA z 11 września, i odebrać argumenty krytykom, mówiącym, że NATO jest zimnowojennym przeżytkiem. - Aby wykonywać pełny zakres swych misji, NATO musi być zdolne do wystawiania sił, które mogą docierać szybko wszędzie tam, gdzie są potrzebne (...) i prowadzić operacje rozciągnięte w czasie i przestrzeni, w tym w miejscach, gdzie mogłyby mieć do czynienia z zagrożeniem nuklearnym, biologicznym i chemicznym - głosi komunikat NATO. Każdy kraj NATO zobowiązał się dostarczyć w określonym terminie konkretny sprzęt wojskowy. Jednak zobowiązań tych nie ujawniono, według Reutersa zapewne po to, by nie stawiać państw członkowskich w kłopotliwej sytuacji, gdyby spóźniały się ze spełnianiem swych przyrzeczeń. Celem tych przedsięwzięć jest zmniejszenie ogromnej luki między potencjałami wojskowymi USA i Europy oraz zapewnienie, aby wojska amerykańskich sojuszników rozporządzały najnowocześniejszą bronią i mogły szybko docierać w miejsca konfliktów daleko poza regionem euroatlantyckim. NATO tylko raz w swej historii odwołało się do Artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego, mówiącego, że "atak zbrojny na jednego lub większą liczbę (członków NATO) w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważany za atak na nich wszystkich". Stało się to dzień po atakach na USA 11 września. Jednak Waszyngton prawie nie skorzystał z pomocy NATO i wojnę przeciwko talibom i Al-Kaidzie w Afganistanie prowadził razem z poszczególnymi sojusznikami, których Bush nazwał niedawno "koalicją ochotników". Jednym z powodów tego było zapóźnienie europejskich sojuszników w modernizacji uzbrojenia - zbytnio odstaje ono od arsenału amerykańskiego. Aby zmienić ten stan rzeczy, przyjęty dzisiaj program zobowiązań wojskowych, nazwany Prague Capabilities Commitment (PCC), przewiduje "możliwie najszybsze" wzmocnienie arsenału Sojuszu - głównie przez sojuszników europejskich - w takich priorytetowych dziedzinach, jak strategiczny transport lotniczy, amunicja systemów precyzyjnego rażenia, tankowanie w powietrzu, obserwacja terenu z powietrza oraz obrona przed zagrożeniem chemicznym, biologicznym, radiologicznym i nuklearnym. W 1999 roku, gdy konflikt w Kosowie ujawnił słabości sił zbrojnych sojuszników USA, NATO podjęło tak zwaną Inicjatywę Zdolności Obronnych. Jednak sprzymierzeńcy europejscy zdołali osiągnąć tylko niewielką część z 53 celów, jakie sobie wtedy wytyczyli, głównie z powodu szczupłości nakładów na obronę. Praskie Zobowiązania Wojskowe są konkretniejsze, a planiści Sojuszu zaproponowali nowe, pomysłowe sposoby finansowania. Obejmują one komasowanie środków, wspólne zakupy i wielonarodowe finansowanie takich kosztownych przedsięwzięć, jak szerokokadłubowe samoloty transportowe. Zamiast mieć w swych siłach zbrojnych "wszystko po trochu", mniejsze kraje NATO będą się specjalizować w poszczególnych dziedzinach (w żargonie natowskim w "zdolnościach niszowych"), takich jak ochrona wojsk przed atakami broni masowego rażenia czy prowadzenie walk w górach. Nowe natowskie siły szybkiego reagowania, nazwane Siłami Odpowiedzi (NATO Response Force - NRF), tworzone z inicjatywy USA, mają liczyć około 20 tysięcy ludzi i być zdolne do błyskawicznego rozmieszczania się nawet daleko poza obszarem NATO. Przed szczytem podawano nieoficjalnie, że oddziały wchodzące w skład tych sił miałyby docierać w miejsce konfliktu w ciągu 7-30 dni, być zdolne do przebywania tam przez miesiąc i prowadzenia zarówno regularnych walk, jak i wyspecjalizowanych działań, podobnych do tych w Afganistanie. NATO podało, że siły te, złożone z jednostek wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej, powstaną nie później niż w październiku 2004 roku, a pełną zdolność operacyjną osiągną dwa lata później. Waszyngton zaprzecza opiniom, że zaproponował utworzenie Sił Odpowiedzi, aby utrudnić powstanie samodzielnych unijnych sił europejskich, które mają liczyć 60 tysięcy żołnierzy. Prezydent Francji Jacques Chirac powiedział, że jego kraj jest gotów uczestniczyć w Siłach Odpowiedzi NATO, ale pod warunkiem, że nie uszczupli to zdolności Europy do utworzenia własnych sił szybkiego reagowania. Zgodnie z planami Unii Europejskiej, mają one zacząć działać w zasadzie już w 2004 roku. Wcześniejsze decyzje NATO W czasie trwającego w Pradze szczytu państw Sojuszu uczestniczący w nim politycy w pełni poparli działania Narodów Zjednoczonych, zmierzające do rozbrojenia Iraku. Obrady w stolicy Czech to, jak mówią komentatorzy, narada wojenna przed spodziewanym atakiem na państwo Saddama Husajna. W Pradze trwa historyczny - pierwszy w XXI wieku - szczyt NATO. Już podczas oficjalnego otwarcia do członkostwa w pakcie zaproszono 7 państw Europy Środkowo-Wschodniej: Bułgarię, Estonię, Łotwę, Litwę, Rumunię, Słowację, Słowenię. Kraje te wejdą do Paktu w 2004 roku. Wszyscy przywódcy NATO, w tym prezydent USA George W. Bush, podkreślali, że to historyczny krok, że Sojusz "przeskoczył" drut kolczasty od lat dzielący Europę. - Przyjmując siedem nowych państw członkowskich nie tylko zwiększamy nasze wojskowe możliwości. Odnawiamy też ducha Sojuszu. Dzisiejsza decyzja jest też dowodem na nasze zaangażowanie na rzecz wolności, a także Europy bez podziałów, Europy wolnej i żyjącej w pokoju - mówił prezydent USA. - Jest to decyzja kluczowa i ważna - powiedział sekretarz generalny NATO George Robertson. Zaproszenie nowych krajów do Sojuszu było pierwszym punktem dwudniowego szczytu NATO, który rozpoczął się w Pradze dzisiaj rano. Sojusz Atlantycki, utworzony w 1949 r. dla przeciwstawienia się zagrożeniom ze strony Związku Radzieckiego, będzie liczyć po obecnym rozszerzeniu 26 członków. Będzie to piąte rozszerzenie od momentu powstania NATO. W 1999 r. do NATO weszły Polska, Czechy i Węgry, które zaproszono do Sojuszu w 1997 roku. Założycielami Sojuszu było w 1949 r. 12 krajów: Belgia, Dania, Francja, Holandia, Islandia, Kanada, Luksemburg, Norwegia, Portugalia, USA, W. Brytania i Włochy. W 1952 r. do NATO weszły Grecja i Turcja, w 1955 r. Republika Federalna Niemiec, w 1982 r. - Hiszpania. Kwaśniewski zadowolony z zaproszenia siedmiu krajów do NATO Prezydent Aleksander Kwaśniewski wyraził zadowolenie z zaproszenia do członkostwa w Sojuszu wystosowanego do Estonii, Łotwy, Litwy, Rumunii, Bułgarii, Słowacji i Słowenii. - Jest dla Polski wielką satysfakcją, że od samego początku wspieraliśmy ten proces, dzieliliśmy się doświadczeniami, budowaliśmy wzajemne zaufanie - powiedział Kwaśniewski, komentując na szczycie NATO w Pradze zaproszenie państw z Europy Środkowo-Wschodniej. - Jestem przekonany, że ta decyzja wzmacnia Sojusz. Polityka 'otwartych drzwi' Sojuszu jest inicjatywą trafną i potrzebną, która powinna być kontynuowana. Ponawiam moją ofertę z Rygi dalszej współpracy z tymi wszystkimi państwami, które pragną przystąpić do NATO w przyszłości, włączając w to te państwa, które jasno określiły swoje zamiary dawno temu - oświadczył Kwaśniewski. W Rydze polski prezydent zaproponował ściślejszą współpracę 10 krajom regionu, w tym także tym, które nie otrzymały zaproszenia w tej fazie rozszerzenia Sojuszu. - Chcę wyrazić wzruszenie i radość, że tu w Pradze, mieście 1000-letniej historii, miejscu inwazji Układu Warszawskiego w 1968 r. i ostatniego jego spotkania 11 lat temu, podejmujemy decyzję, która ostatecznie zamyka epokę podziałów z Jałty i Poczdamu, podłości Paktu Ribbentrop-Mołotow, zimnej wojny i fałszywej równowagi strachu - mówił Kwaśniewski. - Polska jest szczęśliwa i dumna, że Bułgaria, Estonia, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja i Słowenia zostają zaproszone do udziału w naszym Sojuszu. Jest to wyrazem szacunku dla drogi, którą te kraje przeszły - tworzenie instytucji demokratycznych, budowanie społeczeństwa obywatelskiego, demokratyzowanie i modernizowanie Sojuszu zostało podjęte z wielką determinacją - powiedział polski prezydent. Kwaśniewski dodał, że ten dzień jest także historyczny dla człowieka, któremu chce szczególnie podziękować - prezydenta Czech Vaclava Havla. - Przyjacielu, zostawiasz wielkie pomniki swojej działalności: pokonany komunizm, wolne demokratyczne Czechy, Europę Środkową tak różną, a jednocześnie budowaną dziś wokół tych samych wartości - zwracał się do Havla Kwaśniewski. - Filozofię polityczną wolną od egoizmu i krótkowzroczności i od dziś rozszerzone NATO z narodami, które tyle przeszły, aby teraz cieszyć się wolnością, demokracją i bezpieczeństwem - powiedział polski prezydent. Bush wita zaproszenie siedmiu krajów do NATO Prezydent USA George W. Bush wyraził zadowolenie z decyzji szczytu NATO w sprawie zaproszenia do Sojuszu siedmiu krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zdaniem amerykańskiego prezydenta, pozwala to "wykazać zaangażowanie" Stanów Zjednoczonych wobec Sojuszu Atlantyckiego i Europy. - Ameryka jest bardzo zadowolona z dzisiejszej decyzji. Wzmocni ona najważniejszy sojusz czyli NATO - oświadczył amerykański prezydent na szczycie w Pradze. Prezydent Bush uznał, że przyjęcie tych siedmiu krajów "nie tylko powiększy nasze zdolności militarne. Odnowimy również ducha tego wielkiego sojuszu demokratycznego". - Sądzimy, że dzisiejsza decyzja potwierdza nasze zaangażowanie na rzecz wolności, na rzecz zjednoczonej Europy, wolnej i pokojowej - powiedział Bush. Plan spotkania Podczas spotkania NATO uzgodni plan reform, który poprawi zdolności militarne paktu, tak by sprostał on zagrożeniom XXI wieku. Czyli przede wszystkim uzgodni nową doktrynę operacyjną. Dla prezydenta George'a Busha szczyt to okazja do budowania koalicji do ewentualnej wojny z Irakiem. - Naszym celem jest zapewnienie pokoju przez kompleksowe i potwierdzone zniszczenie irackich arsenałów broni masowej zagłady. Ten cel będzie osiągnięty dobrowolnie, lub przy użyciu siły - mówił Bush w Pradze. Bezpieczeństwo podczas szczytu W stolicy Czech wszystko dopięto już na ostatni guzik. Na miejscu jest kilkudziesięciu prezydentów, ministrów obrony i spraw zagranicznych, w tym wyjątkowo chroniona delegacja amerykańska z Georgem Bushem na czele. Nad bezpieczeństwem ludzi, którzy mają zmienić oblicze NATO czuwają tysiące agentów i policjantów, amerykańskie myśliwce, snajperzy i policyjne śmigłowce. I to nie tylko ze względu na zagrożenie terrorystyczne, ale także z uwagi na antyglobalistów i im podobnych, którzy już dali o sobie znać. Wspólnie z czeskimi komunistami demonstrowali wczoraj swoje "nie" dla NATO, wojny i George'a Busha. Demonstrowali jednak na tyle spokojnie, że policja - przynajmniej na razie - nie musiała udowadniać, że do szczytu jest dobrze przygotowana. Dzurinda: zaproszenie do NATO jest dla Słowacji zachętą Za ogromną zachętę dla Słowacji uznał jej premier Mikulasz Dzurinda dzisiejsze zaproszenie jego kraju do NATO. - Ten dzień to kamień milowy na naszej drodze do trwałej demokracji; jest to też satysfakcja dla pokoleń ludzi, którzy cierpieli za żelazną kurtyną - oświadczył Dzurinda. Wejście do NATO popiera obecnie niewiele ponad połowa mieszkańców kraju i premier chce pozostałych przekonywać argumentami o zapewnieniu Słowacji przez Sojusz maksymalnej możliwej obrony, tańszej jako obrona zbiorowa. Między członkostwem NATO a poziomem życia istnieje "bezpośredni związek", jak dowodzi wg Dzurindy przykład Czech, Węgier i Polski. Rozmowa Bush-Blair przed szczytem NATO Prezydent USA George W. Bush spotkał się dzisiaj rano w Pradze z premierem brytyjskim Tonym Blairem na rozmowę, której tematem była sprawa Iraku. Rozmowa odbyła się na krótko przed oficjalnym otwarciem szczytu NATO. Ten sam temat Bush zamierza omówić w czasie spotkania z prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem, do którego ma dojść w ciągu dnia. Najważniejsze daty w dziejach NATO Samolot z kazachskim ministrem obrony zmuszony do lądowania Myśliwce amerykańskie, które podczas szczytu NATO w Pradze nadzorują czeską przestrzeń powietrzną, zmusiły dzisiaj do lądowania w Pardubicach (100 km na wschód od Pragi) samolotu z kazachskim ministrem obrony - podało radio publiczne. Samolot wiozący ministra na szczyt NATO nie miał koniecznej zgody na lot do Pragi. W rezultacie kazachski minister dotarł na szczyt NATO z półtoragodzinnym opóźnieniem.