Ambasadorowie państw członkowskich Sojusz Północnoatlantyckiego spotkali się tego dnia w Brukseli by omówić sytuację w Syrii, w tym zwłaszcza domniemane użycie broni chemicznej pod Damaszkiem 21 sierpnia. Opozycja syryjska oskarżyła o to wojska prezydenta Baszara el-Asada, z którymi od 2011 roku prowadzi zbrojną walkę.W komunikacie po spotkaniu ambasadorów Rasmussen potępił "w najmocniejszych słowach" te ataki i zapewnił, że sojusznicy w NATO w pełni popierają trwające śledztwo ONZ w tej sprawie. Członkowie NATO mieli też wyrazić ubolewanie, że "syryjski reżim nie zapewnił inspektorom ONZ natychmiastowego i bezpiecznego dostępu do miejsc ataków". "Syryjski reżim sprawuje pieczę nad zapasami broni chemicznej. Informacje dostępne z różnych źródeł wskazują, że to syryjski reżim jest odpowiedzialny za użycie broni chemicznej w tych atakach. Jest to ewidentne złamanie obowiązujących od dawna norm i praktyk" - czytamy w oświadczeniu Rasmussena. Sekretarz dodał, że jakiekolwiek użycie takiej broni jest "nie do zaakceptowania i nie może pozostać bez odpowiedzi", a winni tego muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. "Uważamy użycie broni chemicznej za zagrożenie dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa" - podsumował Rasmussen zapewniając, iż NATO będzie bacznie obserwować sytuację w Syrii, jak również wspierać Turcję i bronić południowo-wschodniej granicy Sojuszu. W środę sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun powiedział, że inspektorzy ONZ potrzebują jeszcze czterech dni na zakończenie badań w Syrii dotyczących domniemanego użycia tam broni chemicznej. Tymczasem - jak podało w środę Downing Street - prezydent USA Barack Obama i premier Wielkiej Brytanii David Cameron nie mają wątpliwości dotyczących odpowiedzialności reżimu Asada za atak chemiczny. Cameron skrócił wakacje, by w środę spotkać się z Radą Bezpieczeństwa Narodowego; odwołał też z urlopów parlamentarzystów, którzy w czwartek będą debatowali na odpowiedzią Wielkiej Brytanii na atak chemiczny w Syrii. Jak podają amerykańskie media, ostrzegawczy atak rakietowy USA na Syrię może się rozpocząć już w czwartek. Ataki o ograniczonym charakterze miałyby potrwać trzy dni. Syria zapowiada, że będzie się bronić.