"Nie chcemy nowego wyścigu zbrojeń, ani kolejnej zimnej wojny. Ale dopilnujemy, żeby NATO dysponowało wiarygodnymi i skutecznymi środkami odstraszania i obrony" - zapewnił szef NATO, odpowiadając na pytanie, co czeka Europę, jeśli 2 sierpnia USA ostatecznie wystąpią z INF. "Może to oznaczać zarówno nowy układ dotyczący kontroli zbrojeń, jak i nową konwencjonalną odpowiedź militarną. NATO nie ma zamiaru rozmieszczać nowej broni atomowej w Europie" - uściślił. Dopytywany przez "Welt am Sonntag", czy takie nastawienie będzie wciąż aktualne za 3-5 lat, odparł, że spekulowanie na ten temat nie ma sensu. "Sprawy są nieprzewidywalne. W każdym razie, zrobimy wszystko, żeby sojusznicy czuli się bezpiecznie. Możemy odstraszać, prowadzić dialog z Rosją oraz angażować się na rzecz kontroli zbrojeń" - zaznaczył. Stoltenberg przypomniał, że to Rosja złamała zawarty w 1987 roku układ, wchodząc w posiadanie nowych pocisków manewrujących SSC-8, które są lądową wersją bazujących na okrętach podwodnych pocisków SSN-21 Sampson. INF zakazuje sygnatariuszom posiadania lądowych pocisków balistycznych i manewrujących o zasięgu od 500 do 5,5 tys. kilometrów. Zaapelował też do Rosji o niezwłoczne zniszczenie pocisków typu SSC-8 i przestrzeganie układu. "Zegar tyka, ale wciąż nie jest jeszcze za późno. Układ rozbrojeniowy można jeszcze uratować. W roku 1987 Rosja pokazała, że da się zniszczyć pociski manewrujące w ciągu kilku tygodni. Do tego potrzebna jest jednak wola polityczna" - mówił szef NATO. "Rosja wpływa na nasze demokracje" Przyznał jednocześnie, że nie ma złudzeń co do Moskwy: "Wiemy, że poprzez rozpowszechnianie fake newsów i ataki hakerskie Rosja wpływa na nasze demokracje. Zwłaszcza w czasie wyborów". Stoltenberg zaznaczył, że NATO i UE ściśle ze sobą współpracują w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Obie instytucje na bieżąco wymieniają się informacjami na temat cyberataków i szkodliwego oprogramowania, jak również koordynują działania przeciwko kampaniom dezinformacyjnym w sieci. Sekretarz generalny NATO wyraził nadzieję, że wydatki RFN na obronność w najbliższych latach nadal będą rosnąć. W tym roku Niemcy mają wydać na ten cel 47,3 mld euro - 1,35 proc. PKB. W 2020 roku odsetek ma wzrosnąć do 1,37 proc. Jednak zgodnie z planami ministra finansów i wicekanclerza Olafa Scholza do 2023 roku spadnie on do 1,25 proc. PKB. "Wszyscy członkowie Sojuszu zobowiązali się w 2014 roku inwestować do 2024 roku w obronność 2 proc. PKB. Ta liczba nie jest arbitralna, tylko odzwierciedla rzeczywiste zapotrzebowanie na zdolności obronne. Potrzebujemy samolotów, które latają, okrętów, które pływają i pojazdów opancerzonych, które jeżdżą" - spuentował Stoltenberg, czyniąc wyraźną aluzję do powtarzających się doniesień o dużej skali problemów technicznych ze sprzętem w Bundeswehrze. Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)