De Hoop Scheffer nawiązał do obietnicy, jaką Rosja złożyła w roku 1999 w Stambule na szczycie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Moskwa zapowiedziała wówczas wycofanie do roku 2002 pozostających w Naddniestrzu rosyjskich żołnierzy i sprzętu. - Mam szczerą nadzieję, opartą na uzgodnionych (w Stambule) zasadach (...), że kwestia ta znajdzie rozwiązanie - powiedział szef NATO podczas krótkiej wizyty w Mołdawii. Zamieszkane głównie przez ludność rosyjskojęzyczną 780-tysięczne Naddniestrze dokonało secesji w roku 1992 w obawie przed zjednoczeniem Mołdawii z Rumunią. Doszło wówczas do konfliktu zbrojnego między siłami Naddniestrza a policją mołdawską, który przerwały dopiero wojska rosyjskie. Od tego czasu, formalnie pozostając w składzie Mołdawii, region Naddniestrza jest od niej całkowicie niezależny. Rosja utrzymuje tam kontyngent wojskowy, liczący około 1500 żołnierzy. Władze separatystycznego regionu chciałyby, aby Moskwa uznała jego niepodległość. Rosja tego nie czyni, choć wspiera Naddniestrze. Separatystycznej republiki nie uznaje żadne państwo. De Hoop Scheffer spotkał się z prezydentem Mołdawii Vladimirem Voroninem, któremu powiedział, że NATO respektuje neutralność Mołdawii. Spotkał się też ministrem obrony Vitalie Vrabie i szefem dyplomacji Andrieiem Stratanem. Mołdawia, położona między należącą do NATO Rumunią a Ukrainą, uczestniczy w natowskim programie Partnerstwa dla Pokoju, lecz o członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim nie zabiega. W marcu prezydent Voronin sygnalizował, że może dojść do porozumienia z Rosją, na mocy którego Naddniestrze pozostanie częścią Mołdawii w zamian za obietnicę władz w Kiszyniowie, iż nigdy nie będą zabiegały o członkostwo w NATO.