- Należy przypomnieć, że to jest dialog między Ukrainą a Sojuszem, a kraj trzeci, nie będący członkiem NATO, nie powinien moim zdaniem mieć prawa weta - oświadczył prezydent Juszczenko po spotkaniu ze Schefferem w Kijowie. Decyzja o "zbliżeniu z Ukrainą" i przyznaniu jej statusu oficjalnego kandydata zostanie podjęta wyłącznie przez kraje członkowskie sojuszu - zaznaczył na konferencji prasowej Scheffer. Juszczenko po raz kolejny wyraził nadzieję, że jego kraj uzyska w tym roku statut oficjalnego kandydata do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jak wynika z sondaży, ponad połowa ludności Ukrainy, zwłaszcza we wschodnich - rosyjskojęzycznych i rusofilskich - rejonach kraju, sprzeciwia się wstąpieniu do NATO. Rosja, wrogo nastawiona do członkostwa swego sąsiada w sojuszu, często powołuje się na społeczną dezaprobatę wobec takiej perspektywy. Z okazji wizyty Scheffera w Kijowie manifestowało w poniedziałek kilkuset zwolenników i przeciwników NATO. 300 przeciwników NATO podeszło 200 metrów przed siedzibę prezydenta. Odgrodzeni kordonem policyjnym, wznosili okrzyki i tablice z napisami: "NATO- nie!", "Yankies, Go home!" (Jankesi do domu!) i skandowali "Rosjanie to nasi bracia!" Niedaleko zebrało się 500-700 zwolenników NATO i sympatyków prezydenckiej partii Nasza Ukraina w koszulkach z nadrukiem "NATO - tak!" i transparentami z tym samym hasłem. Juszczenko w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung", opublikowanym w poniedziałek, powiedział m.in., że przed wejściem do NATO Ukraina jest gotowa dać gwarancję, że na swoim terytorium nie pozwoli rozmieścić obiektów wojskowych skierowanych przeciwko Rosji. "Sami decydujemy, jak ma wyglądać nasze bezpieczeństwo. To nasze prawo, które jest jak tlen dla państwa. NATO odpowiada naszym potrzebom bezpieczeństwa. Tylko sojusz i Ukraina będą decydować, czy pasujemy do siebie" - ocenił w wywiadzie prezydent.