"Obserwowaliśmy falę migrantów, próbujących przedostać się na terytorium sojuszników przez Białoruś. NATO nadal uważnie monitoruje sytuację, wywieranie presji na naszych sojuszników - Litwę, Łotwę i Polskę. Wykorzystywanie migrantów przez reżim Łukaszenki jako taktyki hybrydowej jest niedopuszczalne" - podały służby prasowe Kwatery Głównej NATO w Brukseli. "Sekretarz Generalny pozostaje w bliskim kontakcie z rządami państw sojuszniczych w tej sprawie. NATO jest gotowe do dalszej pomocy naszym sojusznikom i utrzymania bezpieczeństwa w regionie" - poinformowały. Jak poinformowały polskie władze, w nocy z 1 na 2 listopada polscy żołnierze zauważyli trzy niezidentyfikowane, umundurowane osoby uzbrojone w broń długą, które wtargnęły z terytorium Białorusi na terytorium Polski. Po próbie nawiązania kontaktu przeładowały one broń i oddaliły się w kierunku Białorusi. - Reżim białoruski testuje, na ile szczelna jest nasza granica; reakcja polskich żołnierzy pokazała, że jesteśmy w stanie ochronić polską granicę i kontrolujemy, co się na niej dzieje - powiedział w środę wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk, komentując ostatni incydent na granicy. Incydent na granicy. Wezwanie dla białoruskiego dyplomaty Resort spraw zagranicznych poinformował w środę, że charge d'affaires Republiki Białorusi Aleksander Czesnowski został we wtorek wezwany do MSZ na spotkanie z wiceministrem Wawrzykiem w związku z zajściem. Wiceszef MSZ powiedział w TVP Info, że podczas rozmowy polska strona wyraziła stanowczy protest i przekazała, że tego rodzaju działania nie będą tolerowane. Jak relacjonował, przedstawiciel białoruskiej administracji odparł, że przekaże informację o spotkaniu w MSZ do "swojej centrali". "Jesteśmy w stanie ochronić polską granicę" Wawrzyk zaznaczył, że MSZ nie jest do końca przekonany, że na terytorium Polski wtargnęli białoruscy żołnierze, "aczkolwiek Białoruś nie należy przecież do państw, w których broń długa można kupić w każdym sklepie". - To, że byli umundurowani, mieli broń długą, zdaje się świadczyć, że byli to funkcjonariusze państwa białoruskiego - powiedział. CZYTAJ TEŻ: "To nie migranci są wrogiem" - Jeżeli już dochodzi do tego rodzaju sytuacji, to myślę, że z jednej strony jesteśmy testowani przez reżim, na ile szczelna jest nasza granica. Ta sytuacja i reakcja naszych żołnierzy pokazała, że jesteśmy w stanie ochronić polską granicę, że kontrolujemy, co się na niej dzieje. Mam nadzieję, że do tego rodzaju incydentów nie będzie dochodziło, aczkolwiek (...) eskalacja działań ze stron służb białoruskich w ostatnich tygodniach nakazuje być pesymistą - powiedział wiceszef MSZ. Dodał, że jeżeli na granicy byłoby już ogrodzenie, to do tego incydentu by nie doszło. - Najwyraźniej naruszono terytorium suwerennego państwa. Mamy pełne zaufanie, że polskie władze poradzą sobie z tym incydentem. Jeśli się potwierdzi, będzie to kolejna prowokacja reżimu Łukaszenki wobec Unii Europejskiej i jej państw członkowskich - skomentował wydarzenia rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano.