Reklama

"NATO legitymizuje przygotowania wojskowe przy granicy z Rosją"

- Działania mające na celu wzmacnianie wschodniej flanki NATO są rozmywaniem postanowień Aktu Stanowiącego Rosja-NATO z 1997 roku - oświadczył rosyjski resort spraw zagranicznych i oskarżyło Sojusz Północnoatlantycki o wywołanie "negatywnych tendencji" w relacjach z Moskwą.

"Kroki podejmowane w celu wzmacniania 'wschodniej flanki' NATO, powiększania obecności wojskowej i infrastruktury w regionach graniczących z Rosją rozmywa postanowienia Aktu Stanowiącego" - oświadczyło MSZ. Oceniło, że stacjonowanie sprzętu NATO "niezależnie od celów, w jakich jest on wykorzystywany, stanowi stałą obecność wojskową, a fakt, że personel, który wykorzystuje sprzęt formalnie będzie podlegał rotacji, nie ma zasadniczego znaczenia".

"Uważamy za niebezpieczne próby obejścia Aktu Stanowiącego (...). Dostrzegamy w tym dążenie Sojuszu do legitymizowania przygotowań wojskowych w pobliżu granic Rosji, które w połączeniu z aktywnością wojskową poszczególnych krajów Sojuszu zmienia rozkład sił w Europie" - głosi oświadczenie rosyjskiego ministerstwa.

Reklama

Mówiąc o "obecnych negatywnych tendencjach" MSZ Rosji oświadczyło, iż są one "bezpośrednim rezultatem" wieloletniej polityki NATO, którą określiło jako "destrukcyjną". Za cel tej polityki MSZ Rosji uznało "osiągnięcie dominacji wojskowo-politycznej w sprawach europejskich i międzynarodowych".

Ministerstwo przypomniało, że w tych dniach przypada 20. rocznica podpisania Aktu Stanowiącego NATO-Rosja, co nastąpiło w Paryżu 27 maja 1997 roku.

Na szczycie NATO w Warszawie w lipcu 2016 roku sojusznicy zdecydowali o wzmocnionej wysuniętej obecności wojskowej na wschodniej flance Sojuszu przez rozmieszczeniu czterech batalionowych grup bojowych liczących po około 1000 żołnierzy w Polsce i krajach bałtyckich. Każdy batalion ma tzw. państwo ramowe, odpowiedzialne za wystawienie większości sił i dowodzenie całością. Obecność ta ma obecnie charakter ciągły i rotacyjny.

Jak mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg po spotkaniu rady NATO-Rosja po lipcowym szczycie, zwiększenie obecności żołnierzy Sojuszu na jego wschodniej flance jest bezpośrednią odpowiedzią na działania Rosji na Ukrainie, w tym aneksję Krymu. "Przed Krymem zwiększenia naszej obecności na Wschodzie nie było w naszym planie" - mówił wówczas Stoltenberg.

Z Moskwy Anna Wróbel

PAP

Reklama

Reklama

Reklama