- Mieliśmy inne kryzysy w Europie w ostatnich latach: Bałkany w latach 90., Gruzja w 2008 roku. Lecz tu chodzi o najpoważniejsze zagrożenie dla bezpieczeństwa i stabilności Europy od końca zimnej wojny - oświadczył. Podkreślił, że obecne wydarzenia mają miejsce "przy granicy samego NATO".W wystąpieniu w think tanku Brookings Institution dał do zrozumienia, że Sojusz musi skupić się na zagrożeniach bliżej domu, po latach walki na dalekich frontach. Szef NATO po raz kolejny napiętnował Rosję, której "agresja militarna" naruszyła suwerenność ukraińską, zagwarantowaną przez Moskwę w 1994 roku. Podkreślił, że NATO nie uznaje "nielegalnej i bezprawnej aneksji" Krymu przez Rosję po niedzielnym referendum na półwyspie. Rasmussen wymienił militarne przygotowania krajów do ewentualnej odpowiedzi Rosji - loty patrolowe nad Polską i Rumunią i dodatkową ochronę przestrzeni powietrznej nad Estonią, Łotwą i Litwą. Przypomniał niedawną decyzję NATO o zawieszeniu wspólnych działań z Rosją w sprawie niszczenia syryjskiej broni chemicznej. Rasmussen jest zdania, że interwencja na Krymie wpisuje się w strategię globalną Rosji, i obawia się, że prezydent Władimir Putin może "wyjść poza Krym" i dokonać interwencji we wschodnich regionach Ukrainy. Nie wiemy już, czy Rosja jest partnerem, czy "przeciwnikiem" - powiedział szef Sojuszu. Podkreślił, że następne szczyty NATO powinny "zająć się długoterminowymi konsekwencjami rosyjskiej agresji dla naszego własnego bezpieczeństwa". W wystąpieniu wymienił też inne priorytety NATO, takie jak zakończenie misji wojskowej w Afganistanie, misję pokojową w Kosowie i powstrzymanie piractwa na wodach Somalii.