"Ten tchórzliwy i brutalny atak nie powstrzyma nas od prowadzenia misji, aby pomóc afgańskim siłom bezpieczeństwa ustabilizować kraj i uniemożliwić powstanie tam na nowo bezpiecznej przystani dla międzynarodowego terroryzmu" - napisał w oświadczeniu Stoltenberg. W środę talibowie przeprowadzili samobójczy atak na konwój NATO niedaleko miasta Kandahar, stolicy prowincji o tej samej nazwie. Było to już kolejne w ostatnich tygodniach uderzenie. Talibscy rebelianci nasilili ataki na siły afgańskie od ogłoszenia w kwietniu wiosennej ofensywy. We wtorkowym zamachu na szyicki meczet w mieście Herat w zachodnim Afganistanie, niedaleko granicy z Iranem, zginęło co najmniej 29 osób, a ponad 60 zostało rannych. Z kolei pod koniec lipca śmierć poniosło co najmniej 26 afgańskich żołnierzy w ataku talibów na bazę wojskową Karzali w prowincji Kandahar. Wówczas wojsko odpowiedziało na atak, zabijając ponad 80 talibskich bojowników. 31 maja w zamachu bombowym przeprowadzonym w Kabulu zginęło ponad 150 osób; był to najbardziej krwawy atak terrorystyczny w afgańskiej stolicy od 2001 roku. Talibowie dążą do obalenia władz centralnych w Kabulu i przywrócenia w kraju szariatu. Odkąd wraz z końcem 2014 roku z kraju wycofała się większość zagranicznych oddziałów wojskowych, talibowie odzyskali wiele terenów. Odrzucają propozycję negocjacji z rządem, dopóki wszystkie zagraniczne siły nie zostaną wycofane z Afganistanu.