Do zdarzenia doszło w maju zeszłego roku w Ochtrup w północno-zachodnich Niemczech. Seyed M. sześciokrotnie uderzył nożem kuchennym Jose M. Jeden z ciosów trafił w serce. Wcześniej Jose M. zwrócił uwagę Seyedowi M., by przestał nachodzić i śledzić jego znajomą. Wywiązała się bójka, w efekcie której doszło do tragedii. Dodajmy, że zdarzenie miało miejsce w czasie, gdy wobec Seyeda M. władze niemieckie rozpoczęły proces deportacyjny. W zeszłym tygodniu zajmujący się sprawą sąd dla nieletnich w Munsterze uznał, Seyed M. działał w samoobronie. Sędzia Michael Beier argumentował, że Jose M. był większy i silniejszy od Seyeda M., dodatkowo ćwiczył boks, a feralnego dnia pierwszy zaatakował Afgańczyka pięściami. A co z nożem? Sędzia stwierdził, że choć noszenie przy sobie ostrego narzędzia budzi wątpliwości, to jednak nóż kuchenny nie jest na liście przedmiotów zabronionych. Seyed M., posiadając nóż, nie złamał prawa. Zarówno prokuratura, jak i rodzina ofiary bójki złożyły apelację. Sprawą ma się zająć Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe, najwyższa instancja sądownictwa karnego i cywilnego w Niemczech. Jeżeli apelacja zostanie oddalona, Seyed M. będzie mógł się domagać odszkodowania za czas spędzony w areszcie. Afgańczyk przebywał za kratkami od 21 maja do 21 grudnia 2018 roku.