Rodzice 17-letniego dziś Michaela Ramireza nie wiedzieli, gdzie jest ich syn od czerwca 2020 roku. Zaginięcie nie od razu zgłosili na policję. Funkcjonariusze dowiedzieli się o nim kilka tygodni po tym, jak nastolatek wyszedł z domu w kalifornijskim mieście Rancho Cordova i już do niego nie wrócił. Służby prowadziły szeroką akcję poszukiwawczą, lecz na próżno. Jednak chłopak nieoczekiwanie odnalazł się po niemal dwuletniej nieobecności. Po prostu "w niewytłumaczalny sposób" wrócił do miejsca zamieszkania - opisuje CBS. Nastolatek przez prawie dwa lata nie wracał do domu. Schronienie znalazł u nauczycielki Do "cudownego" odnalezienia doszło w marcu tego roku, ale amerykańskie media poinformowały o nim dopiero teraz. Powołały się na komunikat policjantów, którzy w sobotę aresztowali 61-letnią nauczycielkę Holgę Castillo Olivares. To u niej od 2020 roku miał mieszkać Michael - a przynajmniej sam tak twierdzi. Kobieta usłyszała zarzuty, w tym dotyczący udzielenia schronienia nieletniemu ukrywającemu się przed rodzicami. W przyszłym tygodniu stanie przed sądem. Dała schronienie Michaelowi. Ukarał ją pracodawca Stacja NBC dowiedziała się, że Michael przyjaźnił się z synem nauczycielki. Ponadto 17-latek miał przyznać bliskim, że przez prawie dwa lata mieszkał u Olivares. Pracodawca 61-latki oddelegował ją na urlop administracyjny ze względu na "czyny niezwiązane z przydzielonymi jej obowiązkami". Z kolei funkcjonariusze apelują do okolicznych mieszkańców, by skontaktowali się z nimi, jeśli wiedzą cokolwiek więcej o zaginięciu Michaela Ramireza i jego powrocie do domu.