Zaznaczył jednocześnie, że kilka ważnych kwestii - m.in. tzw. data graniczna, po której nowi przyjezdni z UE nie mogliby ubiegać się o stały pobyt, oraz kwestia jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE nad prawami obywateli Unii mieszkających na Wyspach - nadal nie jest jasnych. Szefowa brytyjskiego rządu przedstawiła w poniedziałek w Izbie Gmin założenia rządowej propozycji zachowania praw obywateli Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym blisko milionowej społeczności Polaków. "Chcemy, żebyście zostali" May podkreśliła, że "w ramach przedstawionych planów żaden obywatel Unii Europejskiej, który jest zgodnie z prawem w Wielkiej Brytanii, nie będzie poproszony o opuszczenie kraju, kiedy wyjdziemy z UE". "Chcemy, żebyście zostali" - dodała. Rządowa propozycja zawiera szereg zmian w istniejących przepisach migracyjnych, m.in. znacząco upraszczając proces ubiegania się o prawo stałego pobytu, które zostało nazwane "statusem osoby osiedlonej" (ang. settled status) i zachowując zdecydowaną większość obecnych praw obywateli UE. Komentując dla PAP przedstawione w poniedziałek propozycje wiceszef MSZ ds. europejskich ocenił, że to "krok w dobrym kierunku". "Theresa May otwiera w ten sposób realne negocjacje szczegółowych rozwiązań, które muszą być uściślone lub zmienione w toku negocjacji" - mówił Szymański, podkreślając, że "ogólne zasady" zaprezentowane przez brytyjską premier "dają szansę na dobre otwarcie negocjacji". Wiceminister zaznaczył, że brytyjska oferta jest dokładnie analizowana, ponieważ "wszystkie szczegóły mają duże znaczenie dla ochrony praw Polaków w Zjednoczonym Królestwie". Nieco bliżej stanowiska UE Jak dodał, z pierwszej lektury przedstawionego przez brytyjską premier dokumentu wynika, że "Wielka Brytania nieco zbliżyła się do stanowiska UE, m.in. oferując możliwość nabycia stałego pobytu obywatelom przebywającym na Wyspach krócej niż pięć lat po dacie odcięcia". Przedstawiona w maju propozycja Komisji Europejskiej zakładała natychmiastowe i bezterminowe zagwarantowanie wszystkich praw nabytych migrantów, zarówno obywateli państw Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii, jak i Brytyjczyków na kontynencie, bez konieczności spełnienia wymogu pięcioletniego pobytu. Według wiceministra ważnym elementem propozycji May - szczególnie dla ponad 30 proc. mieszkających w Wielkiej Brytanii Polaków, którzy w 2019 r. nadal nie będą spełniali warunku pięciu lat ciągłego pobytu - jest też uproszczenie procedur administracyjnych. Szymański zastrzegł jednocześnie, że po wystąpieniu May "kilka ważnych kwestii nadal nie jest jasnych". "Przede wszystkim +data odcięcia+ oraz kwestia egzekwowania praw - tutaj Wielka Brytania wyklucza jurysdykcję TSUE, preferując zagwarantowanie praw w oparciu o prawo brytyjskie i ogólne zasady prawa międzynarodowego" - doprecyzował. Zdaniem wiceministra, UE "powinna dążyć do wzmocnienia tych gwarancji". Proponowany przez Londyn system będzie podlegał negocjacjom pomiędzy rządem Wielkiej Brytanii i negocjacyjnym zespołem Komisji Europejskiej, który działa na podstawie mandatu udzielonego przez 27 państw członkowskich, i nie wejdzie w życie aż do czasu osiągnięcia ostatecznego porozumienia w tej sprawie. Status osoby osiedlonej Zgodnie z nową propozycją obywatele Unii Europejskiej byliby zobowiązani do uzyskania statusu "osoby osiedlonej", który zastąpi dotychczasowy system stałej rezydentury. Podobnie jak dotychczas, w celu jego otrzymania konieczne będzie pięć lat ciągłego, stałego i legalnego pobytu w Wielkiej Brytanii. Obywatele Unii Europejskiej mieliby zostać poproszeni o rejestrację w nowym systemie internetowym, który zastąpiłby dotychczasową żmudną procedurę ubiegania się o stały pobyt. O ile rejestracja przed datą graniczną (ang. cut off date) - którą najprawdopodobniej będzie dzień wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - byłaby dobrowolna, o tyle stałaby się obowiązkowa w trakcie tzw. okresu łaski (ang. grace period), który według propozycji miałby trwać dwa lata (tj. najprawdopodobniej do 29 marca 2021). Według propozycji w procesie rejestracji, inaczej niż obecnie, nie byłaby wymagana szczegółowa dokumentacja udowadniająca pięcioletni legalny pobyt w Wielkiej Brytanii. Rząd, korzystając z przekazanych danych osobowych, miałby najpierw sprawdzić, czy posiada w swoich bazach danych (m.in. władz lokalnych, urzędu skarbowego, systemu świadczeń społecznych) informacje, które potwierdzają rezydencję danej osoby. Jeśli odpowiedź będzie niejednoznaczna, osoba składająca wniosek mogłaby być poproszona o dodatkowe dokumenty (np. wyciągi z banku, umowy najmu itd.). Obowiązek rejestracji objąłby także osoby, które w momencie składania wniosku nie będą miały wymaganych pięciu lat ciągłego pobytu w Wielkiej Brytanii. Otrzymałyby one tymczasowy status imigracyjny, który zagwarantuje ich prawa po brexicie do czasu spełnienia pięcioletniego wymogu i uzyskania pełnego statusu. Według przedstawionych planów brytyjskie MSW jest gotowe zrezygnować z wymogu rozszerzonego ubezpieczenia zdrowotnego (tzw. Comprehensive Sickness Insurance, CSI), które było jednym z istotnych problemów dla osób, które w ciągu pięciu lat były nieaktywne zawodowo, np. były na studiach lub utrzymywały się za własne pieniądze. Status "osoby osiedlonej" podlegałby jednak także bieżącej weryfikacji: wyjazd poza granice Wielkiej Brytanii na dłużej niż dwa lata wiązałby się z ryzykiem jego utraty. Takie rozwiązanie miałoby stanowić zachętę do tego, aby osoby planujące pozostanie na stałe ubiegały się o brytyjski paszport. Straty po brexicie Zgodnie z czwartkową zapowiedzią May każdy obywatel UE mieszkający przez pięć lat w Wielkiej Brytanii i mający nowy status "osoby osiedlonej" byłby traktowany tak, jakby był obywatelem tego kraju "w zakresie opieki zdrowotnej, edukacji, świadczeń i emerytur", m.in. zachowując dostęp do opieki zdrowotnej i zasiłków socjalnych. Obywatele UE straciliby jednak po brexicie prawo do bezwarunkowego ściągania członków rodziny planujących pozostać w Wielkiej Brytanii na stałe, zrównując ich status z tym, jaki mają obywatele Wielkiej Brytanii, od których wymaga się przekroczenia progu finansowego zarobków zapewniającego, że są w stanie utrzymać kolejną osobę. Niejasne jest też, czy obywatele Unii Europejskiej zachowaliby prawo do głosowania w wyborach lokalnych. Wśród kwestii spornych pozostają m.in. sygnalizowane przez Brytyjczyków nadzieje na ustalenie potencjalnie wcześniejszej daty granicznej niż dzień Bbrexitu i zrezygnowanie z jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Proponowany system mógłby także ulec zmianie w przypadku jakichkolwiek okresów przejściowych po brexicie, np. tymczasowego przedłużenia członkostwa we wspólnym rynku UE oraz byłby uzależniony od zagwarantowania takich samych praw dla Brytyjczyków mieszkających w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Marceli Sommer