- Rosja poprzez stymulowanie separatystów do agresywnych działań, usiłuje wymóc na Kijowie i na Zachodzie zgodę na taki sposób regulacji politycznej, który byłby zgodny z rosyjskim interesem - mówi Marek Menkiszak. Jak dodaje, chodzi o takie rozwiązanie, które dałoby Rosji możliwość oddziaływania na całe państwo ukraińskie, ale bez konieczności finansowego utrzymywania separatystycznych regionów Donbasu przez Rosję. Sankcje nałożone na Rosję i kryzys gospodarczy w tym kraju osłabiły gospodarkę. A w rezultacie sprawiły, że władza ma mniej pieniędzy, by prowadzić ekspansję na wschodzie Ukrainy. Jednak jak podkreśla dziennikarka relacjonująca konflikt na Ukrainie Arleta Bojke, nikt nie wie, co dzieje się w głowie Władimira Putina. - Kiedy pytałam byłego doradcę kremlowskiego o to, co musiałoby się stać, żeby ta wojna się skończyła, to jego teza byłą taka, że Putin chciałby mieć przycisk ‘koniec wojny’, ale on takiego przycisku nie ma - mówi dziennikarka. Jak wyjaśnia, prezydent Rosji dał separatystycznym republikom pewną swobodę, pewien impuls do działania i pewne wsparcie, ale teraz ciężko jest nakazać ludziom odłożenie broni i zaprowadzić na wschodzie Ukrainy porządek. Od kilku dni Donieck jest mocniej ostrzeliwany. Walka o lotnisko w tym mieście trwa od maja 2014 roku.