Gigantyczne kataklizmy, które rzekomo mają zabić wszystkich ludzi, przewidywane są od niepamiętnych czasów. Olbrzymie trzęsienie ziemi miało już nastąpić wiosną. - To się zacznie zgodnie z wyliczeniami 21 maja - mówił z przekonaniem amerykański kaznodzieja Harold Camping. Teraz niektórzy mówią o końcu świata 21 grudnia, tak bowiem wyliczyli ponoć Majowie. - Nic się jednak nie stanie - zapewnia NASA. - Nie uderzy w Ziemię żadna tajemnicza planeta Nibiuru ani Planeta X. Na niebie nigdzie ich nie widać. Niemożliwa jest także nagła zamiana biegunów magnetycznych, poza tym taka zamiana nie byłaby prawdopodobnie specjalnie szkodliwa dla życia. Eksplozja na Słońcu, jeśli nastąpi, to nie będzie silniejsza od innych tego typu wybuchów z przeszłości - podkreśla NASA. 21 grudnia będzie za to z całą pewnością przesilenie zimowe i na półkuli północnej dni zaczną robić się coraz dłuższe... To wiadomo na pewno.