- Zarządziliśmy wstrzymanie pewnych prac. Zwolniliśmy produkcję w pewnych zakładach produkcji (wahadłowców). Nie robimy też niczego, co mogłoby zakłócić zbieranie dowodów przydatnych do określenia przyczyn eksplozji - powiedział szef programu misji wahadłowców Ron Dittemore. - Dopiero jednak jak zrozumiemy przyczyny katastrofy, będziemy wiedzieli co dalej z lotami - dodał. NASA przekazała również, że międzynarodowa stacja kosmiczna, do której promy dowożą załogi i urządzenia, ma dość zapasów, aby funkcjonować do czerwca br. Przedstawiciele NASA powiedzieli, że za wcześnie jeszcze na określenie przyczyn katastrofy, ale poinformowali, że były sygnały nieprawidłowego działania urządzeń pokładowych. Czujniki pomiaru temperatury w lewym skrzydle wahadłowca nagle przestały pracować. Skrzydło to zostało uderzone przez fragment izolacji pianowej w czasie startu promu dwa tygodnie wcześniej. Zauważono także utratę ciśnienia w oponach i przegrzanie lewej strony wahadłowca. Dittemore podkreślił jednak, że nagle nienormalne odczyty na czujnikach ciśnienia nie muszą być zawsze objawem awarii. Szef programu wahadłowców powiedział, że chociaż odpadnięcie fragmentów izolacji pianowej podczas startu promu nie uważano początkowo za zagrażające bezpieczeństwu lotu, obecnie NASA "musi sprawdzić, czy nie należy zrewidować tej opinii". - Nie możemy wykluczyć, że był jakiś związek między tym, a katastrofą - oświadczył Dittemore i dodał, że nie jest jeszcze jasne, jakiego rodzaju uszkodzenia płytek pokrywających powierzchnię kadłuba mogło spowodować uderzenie fragmentem izolacji pianowej. Pojawiły się tymczasem doniesienia, że już kiedy prom przelatywał nad Kalifornią, zaczęły z niego odpadać fragmenty struktury statku. Dittemore powiedział, że przed wypadkiem Columbia "spisywała się doskonale". Wahadłowiec był najstarszym we flocie, pierwszy lot odbył w 1981 roku, ale w 1999 przeszedł generalny remont. "The Observer": Były inżynier z NASA ostrzegał "Konieczna jest interwencja, aby uniknąć kolejnej katastrofy kosmicznej" - to cytat z listu Dona Nelsona, byłego inżyniera z NASA, do prezydenta USA Georga W. Busha. Brytyjski "The Observer" napisał, że już latem ubiegłego roku naukowiec z NASA ostrzegał amerykańską administrację, że może dojść do katastrofy jednego z promów kosmicznych. Don Nelson, który przepracował w NASA 36 lat swoje obawy wiązał z serią usterek wykrytych w wahadłowcach od 1999 roku. Niestety wszystko wskazuje na to, że Biały Dom zignorował ostrzeżenia naukowca. W podobnym tonie wypowiada się część amerykańskich mediów Okazuje się zresztą, że NASA 2 lata temu rozważała już nawet wycofanie Columbii z użytkowania, mimo trwającego 17 miesięcy remontu promu. Jego koszt wyniósł 90 mln. dol. Kłopoty finansowe NASA i ograniczenia w możliwościach wykorzystania Columbii doprowadziły do postawienia pytań o sens jej dalszego wykorzystywania. Columbia była cięższa od nowszych wahadłowców, nie miała możliwości dokowania do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, więc tym samym nie mogła wynosić na orbitę jej elementów. NASA zdecydowała jednak utrzymać Columbię w liczącej 4 wahadłowce flocie i przeznaczyć do czysto naukowych misji. Prom miał za sobą serię kłopotów technicznych, które jednak - według NASA - nie powinny przyczynić się do katastrofy promu. Szczątki ciał załogi Columbii znaleziono w Teksasie W okolicach miejscowości Hemphill w stanie Teksas odnaleziono szczątki siedmioosobowej załogi promu kosmicznego Columbia - podała lokalna policja. W innym teksańskim mieście mieszkańcy spontanicznie oddają hołd ofiarom katastrofy. - Potwierdzam, że ludzkie szczątki zostały odnalezione wraz ze szczątkami wahadłowca Columbia - przekazała rzeczniczka lokalnej policji, Karen Steele nie podając bliższych szczegółów. Steele powtórzyła wcześniejsze ostrzeżenia władz, aby nie szukać na własną rękę szczątków Columbii oraz aby ich nie dotykać. - Wiele osób trafiło już w Teksasie do szpitala po dotknięciu pozostałości - powiedziała rzeczniczka. Przedstawicielka policji dodała, że do tej pory udało się znaleźć 70 miejsc, w których leżą szczątki Columbii. Lokalna telewizja pokazywała m.in. zdjęcia samochodu z zakładu pogrzebowego na polu pod Hemphill i śledczych w pobliżu. W Nacogdoches mieszkańcy przynoszą kwiaty i flagi na miejsce upadku resztek wahadłowca. Niektórzy mają łzy w oczach na widok kawałków metalu powbijanych w ziemię na dużym obszarze. W całym wschodnim Teksasie spadły setki takich fragmentów. W Nacogdoches największy ma wielkość drzwi do samochodu i spadł z taką siłą, że w ziemi powstała dziura. Przychodzą go oglądać całe rodziny. Relacje świadków katastrofy Columbii - Usłyszeliśmy straszliwy huk, dom zaczął trząść się w posadach; trwało to półtorej minuty i wydawało się, że obok przejeżdża pociąg ekspresowy - tak opisał w telewizji CNN katastrofę wahadłowca Columbia mieszkaniec Teksasu. Świadek ten mieszka w miasteczku Palestine, niedaleko Dallas, na które spadły liczne odłamki i fragmenty wahadłowca, który rozpadł się wczoraj nad Teksasem, ponad 60 km nad Ziemią, w trakcie wchodzenia w gęste warstwy atmosfery. Mieszkańcy Palestine, świadkowie rozgrywającej się na błękitnym niebie nad ich głowami tragedii Columbii, opowiadali w telewizji: "słyszeliśmy liczne eksplozje i widzieliśmy na niebie kolumny pary". Dyrektor NASA Sean O'Keefe wezwał mieszkańców Teksasu i sąsiednich stanów, aby nie zbliżali się do trudnych do zidentyfikowania przedmiotów, które mogą być częściami wahadłowca, ponieważ jest to niebezpieczne dla ich zdrowia. Bush złożył hołd astronautom z Columbii Prezydent George W. Bush wystąpił wczoraj sobotę w telewizji dzieląc się z Amerykanami żałobą po tragicznej katastrofie wahadłowca Columbia, w której zginęło siedmioro astronautów. - Ten dzień przyniósł straszliwą wiadomość i ogromną stratę dla naszego kraju - powiedział prezydent w przemówieniu transmitowanym przez wszystkie krajowe stacje telewizyjne. - Ci ludzie podejmowali wielkie ryzyko w misji, która wydawała się rutynowym lotem. Znali niebezpieczeństwo i chętnie stawili mu czoła. Z powodu ich odwagi i idealizmu tym bardziej będzie nam ich brakowało - mówił Bush o załodze promu z Gabinetu Owalnego w Białym Domu. Prezydent wprowadził do swego wystąpienia ton religijny cytując słowa proroka Izajasza ze Starego Testamentu. - Ten sam Stwórca, który nazwał gwiazdy, zna także imiona siedmiu dusz, które dziś opłakujemy - powiedział. Bush zapowiedział, że mimo katastrofy, amerykański program kosmiczny będzie kontynuowany. - Sprawa, za którą zginęli, będzie trwać dalej. Nasze misje w przestrzeń kosmiczną będą kontynuowane - oświadczył. Zdaniem komentatorów, program ten zostanie jednak z pewnością znacznie opóźniony w wyniku katastrofy Columbii. Zwraca się uwagę, że po eksplozji wahadłowca Challenger w 1986 roku, następny prom kosmiczny wystartował dopiero po trzech latach - tyle było trzeba na usunięcie wykrytych wtedy usterek technicznych. Loty wahadłowców pełnią kluczową rolę w kontynuacji budowy międzynarodowej stacji kosmicznej (ISS) - promy dostarczają do niej kolejne moduły do montowania oraz dowożą wymieniające się załogi. Były astronauta, a obecnie senator Bill Nelson powiedział jednak telewizji MSNBC, że USA poradzą sobie z tym. - Przechodziliśmy już przez takie tragedie, ale zawsze wracaliśmy w kosmos. Jestem więc przekonany, że i tym razem przezwyciężymy trudności - oświadczył Nelson. Części wahadłowca Columbia sprzedawane w internecie Tuż po wczorajszej katastrofie wahadłowca Columbia na popularnej aukcji internetowej eBay pojawiły się ogłoszenia o sprzedaży resztek promu kosmicznego - podał rzecznik witryny. NASA ostrzega, żeby nikt nie dotykał znalezionych pozostałości po Columbii, ponieważ mogą one być toksyczne. Według rzecznika eBaya Kevina Purseglove'a, oferowanie resztek wahadłowca na sprzedaż, nie oznacza, że ktoś już je znalazł. - Zawsze, gdy dochodzi do wydarzenia tego kalibru, ekipy naszych klientów natychmiast wyruszają na poszukiwania, aby móc zaoferować przedmioty związane z wydarzeniem - tłumaczył rzecznik. - Doświadczenie podpowiada nam, że tego typu zgłoszenia mogą też być dowcipami. Przy wydarzeniach wzbudzających tak wielkie zainteresowanie mediów, mnóstwo ludzi stara się zwrócić na siebie uwagę, aby być uczestnikiem wydarzeń - dodał Purseglove. Zbieranie części wahadłowca jest zakazane. - To przestępstwo federalne. Każdy, kto się go dopuści, może trafić za kratki na 10 lat. Ja będę ich ścigał - zagroził Michael Shelby, adwokat z południowego Teksasu. Przedstawicielka policji dodała, że do tej pory udało się znaleźć 70 miejsc, w których leżą szczątki Columbii. Podchodzący do lądowania prom kosmiczny Columbia rozpadł się 60 kilometrów nad Ziemią. Siedmiu astronautów na jego pokładzie zginęło, a szczątki wahadłowca spadły na Teksas. Flagi na budynkach federalnych opuszczone na znak żałoby Prezydent USA, George Bush polecił wczoraj opuścić flagi na budynkach federalnych na znak żałoby po katastrofie wahadłowca Columbia, w której zginęło siedmiu astronautów. Polecenie Busha dotyczy wszystkich budynków należących do władz amerykańskich, w tym jednostek wojskowych oraz ambasad i konsulatów za granicą. Flaga powiewająca nad Białym Domem została już opuszczona. W komunikacie, jaki w sprawie opuszczenia flag opublikowała prezydencka administracja, napisano, że żałoba będzie obowiązywać do 5 lutego. Dowódca wahadłowca "prawdziwym amerykańskim bohaterem" Dowódca wahadłowca Columbia Rick Husband był "prawdziwym amerykańskim bohaterem", który zmagał się z niebezpieczeństwami lotów kosmicznych dla dobra nauki - powiedział John Welty, rektor jego uczelni, Kalifornijskiego Uniwersytetu Stanowego we Fresno. 45-letni Husband, żonaty i ojciec dwójki dzieci, był pułkownikiem sił powietrznych USA i już raz przebywał w kosmosie - na pokładzie wahadłowca Discovery w 1996 roku. Był także doświadczonym pilotem: spędził za sterami przeszło 3800 godzin, pilotując przeszło 40 typów samolotów. Husband wziął z sobą na pokład Columbii czerwoną bluzę sportową Fresno State Bulldogs, aby uczcić uniwersytet we Fresno, w którym uzyskał stopień magistra technologii budowy maszyn. Rzeczniczka uczelni powiedziała, że zamierzał sfotografować się w kosmosie w tej bluzie i ofiarować zdjęcie uniwersytetowi. Husband ukończył także Texas Tech University. Tuż po studiach rozpoczął służbę w siłach powietrznych, gdzie uczył się pilotowania myśliwców F-4. Został instruktorem na F-4E, a później pilotem doświadczalnym. Oblatywał F-4 oraz wszystkie pięć modeli F-15. Według Patty Ragan, której rodzina przyjaźni się od trzech pokoleń z rodziną Husbandów w ich rodzinnym mieście Amarillo (stan Teksas), "Rick już w czwartej klasie postanowił zostać astronautą i robił wszystko, by ten cel osiągnąć". Była to 28. wyprawa Columbii, latającej w kosmos od kwietnia 1981 roku. W niedawnej rozmowie z CNN Husband powiedział, że "flotylla wahadłowców jest wciąż w dobrej formie" i dodał, iż są są one tak zaprojektowane, aby wytrzymać po sto lotów. Risa i David Jonesowie, najlepsi przyjaciele Ricka Husbanda i jego żony, widzieli wczoraj rano, jak wahadłowiec przelatuje nad Lubbock w Teksasie. - To była po prostu smuga na niebie i David zostawił potem wiadomość na automatycznej sekretarce domowego telefonu Ricka: "Widzieliśmy cię dziś rano" - powiedziała Risa Jones.