Groźby Korei Północnej z ostatnich dni doprowadziły do największej od lat eskalacji napięcia na Półwyspie Koreańskim. Pjongjang groził Stanom Zjednoczonym i Korei Południowej nawet wojną nuklearną. Jednak eksperci twierdzą, że wybuch wojny jest mało prawdopodobny. Prezes Fundacji imienia Kazimierza Pułaskiego w Warszawie Zbigniew Pisarski uważa, że napięcie na Półwyspie Koreańskim jest na rękę Stanom Zjednoczonym. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową ekspert przypomniał, że Ameryka chce zbudować tzw. kordon sanitarny wokół Chin. Jego zdaniem, budowanie napięcia może być wspaniałym wytrychem do tego, by w Japonii, na wyspach Guam czy w Korei Południowej rozmieścić dodatkowe instalacje. Teoretycznie będą one wymierzone przeciwko reżimowi Kim Dzong Una. - W praktyce, mogą jednak także w przyszłości posłużyć do ewentualnego osłaniania się od zagrożenia ze strony Chin - dodał Zbigniew Pisarski. Amerykański sekretarz stanu John Kerry w ostatnich dniach kilkakrotnie zapewniał Koreę Południową, że może ona liczyć na wsparcie Stanów Zjednoczonych.