Uzbekistan oskarżył w piątek Stany Zjednoczone o ingerencję w swoje sprawy wewnętrzne, po tym jak USA umieściły tę środkowoazjatycką republikę na liście reżimów najbardziej ograniczających swobody religijne. - Strona uzbecka uważa, że decyzja amerykańskiego Departamentu Stanu nie ma żadnych podstaw i nie jest niczym innym, jak ingerencją w wewnętrzne sprawy suwerennego Uzbekistanu - oświadczyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Taszkencie. Dodało, że tolerancja religijna stanowi istotną część polityki państwa. Amerykanie twierdzą, że Uzbekistan fabrykuje dowody przeciwko muzułmanom, aby oskarżyć ich o terroryzm. Z drugiej strony, Waszyngton przyznaje, iż istnieje zagrożenie atakami terrorystycznymi w tej byłej republice Związku Radzieckiego. Uzbekistan jest stale krytykowany za naruszanie praw człowieka. Po krwawym stłumieniu w październiku 2005 roku przez władze antyrządowych zamieszek w Andiżanie na zachodzie kraju, Unia Europejska nałożyła na Taszkent sankcje. Zdaniem uzbeckiej prokuratury w andiżańskich protestach zginęło 187 osób, a zdaniem obrońców praw człowieka - co najmniej 500. Władze Uzbekistanu odmówiły jednak przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie z udziałem niezależnych obserwatorów. Od tamtej pory nasiliły się też aresztowania obrońców praw człowieka i opozycjonistów.