Powodem takiej atmosfery w stosunkach egipsko - francuskich w tej sprawie jest obecność w znalezionych szczątkach maszyny drobin materiału wybuchowego. Grupa dochodzenia Instytutu Badań Kryminalnych francuskiej żandarmerii, która udała się do Kairu, wróciła stamtąd z pustymi rękoma. Egipski wymiar sprawiedliwości uniemożliwia Francuzom zapoznanie się z wydobytymi z dna morza fragmentami samolotu. Jedynie bardzo uszkodzone czarne skrzynki zostały przesłane do Francji. Egipcjanie nie byli w stanie ich odczytać. Z zebranych informacji wynika, że w kokpicie pilotów pojawił się dym. Zarejestrowano głos jednej ze znajdujących się tam osób, która domagała się podania jej gaśnicy. Według strony francuskiej władze w Kairze chcą wymusić na Paryżu sporządzenie wspólnego komunikatu w sprawie okoliczności, w jakich doszło do tragedii. Francja nie chce się na to zgodzić bez szczegółowych badań, których przeprowadzenie Egipcjanie uniemożliwiają. Powodem tego, według Paryża, jest to, że Kair dba o swojej interesy - turystyka to dla Egiptu kluczowa gałąź gospodarki. Wersja powodów katastrofy nie może zatem wystraszyć turystów.