Według komunikatu policji zamieszczonego na Twitterze, w wyniku ataku jeden policjant został ranny, a napastnik został w odpowiedzi "zneutralizowany" i przewieziony do szpitala. Francuskie media przekazały, że zaatakowany policjant trafił do szpitala z lekkimi obrażeniami. Paryska prokuratura ds. antyterroryzmu natychmiast wszczęła dochodzenie w sprawie tego zdarzenia. "To za Syrię!" Szef francuskiego MSW Gerard Collomb powiedział, że napastnik krzyczał przed atakiem: "To za Syrię!". Minister dodał, że sprawca miał przy sobie dowód tożsamości wskazujący, że jest algierskim studentem, a poza młotkiem użytym do ataku miał także noże kuchenne. "Najwyraźniej mężczyzna był sam i bez towarzystwa" - zaznaczył Collomb. AFP cytuje anonimowego świadka zdarzenia, który najpierw usłyszał głośny krzyk, a potem widział, jak tłum, który zwykle jest na placu przed katedrą, wpadł w panikę. "Ludzie spanikowali, słyszałem dwa wystrzały, widziałem człowieka leżącego na ziemi, krew wszędzie" - opowiadał świadek. Jednak inni świadkowie opowiadali o spokojnej reakcji turystów i paryżan na widok policjantów, którzy przybyli, by opróżnić plac z ludzi. W okolice placu przed katedrą, który sąsiaduje z prefekturą policji i siedzibą sądów, skierowano znaczne siły bezpieczeństwa i otoczono go kordonem. Zamknięto pobliską stację metra i kolejki podmiejskiej. W katedrze zamknięto około tysiąca osób - wiernych i turystów - które znajdowały się tam w chwili ataku. Z relacji na Twitterze wynika, że wewnątrz świątyni panował spokój i porządek - ludzie stosowali się do poleceń władz, modlili się albo kontynuowali zwiedzanie. Funkcjonariusze sprawdzili, czy w katedrze nie było wspólników mężczyzny, który zaatakował policjanta. Dopiero gdy prefektura policji poinformowała na Twitterze, że sytuacja jest opanowana, rozpoczęto stopniowe wypuszczanie ludzi z Notre Dame. Katedra, która mieści się na wyspie Cite w samym sercu Paryża, jest najliczniej odwiedzanym zabytkiem Francji - dziennie zwiedza ją 30-50 tys. osób. 20 kwietnia 2017, na trzy dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji, na Polach Elizejskich w centrum Paryża zamachowiec zastrzelił policjanta i ranił trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy i obywatelkę Niemiec, po czym zginął zastrzelony przez interweniującą policję. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie. We Francji obowiązuje stan wyjątkowy ogłoszony po krwawych zamachach w Paryżu w listopadzie 2015 roku, do których również przyznało się Państwo Islamskie. Był już przedłużany pięciokrotnie.