Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa proces Butungu. Wytoczony został w rekordowo krótkim czasie. Zwraca się uwagę na determinację prokuratury z Rimini, na północy Włoch, która chce doprowadzić do szybkiego osądzenia domniemanego szefa gangu, napadającego na turystów w popularnej miejscowości nad Adriatykiem. Do bandy należało też dwóch braci, z pochodzenia Marokańczyków, i Nigeryjczyk; wszyscy w wieku od 15 do 17 lat. W nocy z 25 na 26 sierpnia gang ten napadł na dwoje młodych polskich turystów na plaży; kobietę kilkakrotnie zgwałcono, a mężczyzna został dotkliwie pobity. Oboje w poważnym stanie trafili do szpitala, po czym wrócili do Polski. W rozmowie z PAP adwokat z Rimini Maurizio Ghinelli podkreślił, że bardzo ważne jest to, aby uszanować prywatność dwojga Polaków, których będzie reprezentował na procesie Butungu. Przypomniał, że włoskie prawo chroni ofiary gwałtów. O uszanowanie prywatności turystów i niepodawanie żadnych informacji na ich temat apelowała wcześniej do mediów w obu krajach polska dyplomacja. Błyskawicznie wyznaczony proces Pełnomocnik Polaków przyznał zarazem, że nikt nie spodziewał się tak szybkiego wyznaczenia pierwszej rozprawy; niespełna miesiąc od schwytania Butungu w czasie jego ucieczki z okolic Pesaro. Wtorkowy termin został uzgodniony w błyskawicznym tempie, a strony zostały o nim zawiadomione trzy dni wcześniej. Na tak szybkie postępowanie nalegała prokuratura. Spośród stawianych imigrantowi z Konga dziesięciu zarzutów dotyczących gwałtów, próby gwałtu i kilku napadów najwyższa kara, od 7 do 20 lat, grozi za rozbój dokonany na Polakach. Do 12 lat wynosi kara za gwałt. To zaś oznacza, że podstawą wyroku będzie kara za napaść. Jeśli wymierzona zostanie pełna kara, a do niej dodane będą dodatkowe obciążające okoliczności, to znaczy, że Butungu może zostać skazany na ponad 20 lat więzienia. Na pierwszym posiedzeniu sąd musi zdecydować, w jakim trybie będzie sądzony jedyny pełnoletni sprawca brutalnej napaści na Polaków, a także na transseksualną prostytutkę z Peru, napadniętą i zgwałconą tej samej nocy - wyjaśnia mecenas Ghinelli. Zauważył, że prokuratura domaga się osądzenia w tak zwanym trybie bezpośrednim, co oznacza bardzo krótki proces przed jednym sędzią i bez wstępnego przesłuchania, wytoczony osobie, która przyznała się do zarzucanych mu czynów. Butungu przyznał się do nich pod koniec września. "Byłby to bardzo mocny sygnał, świadczący o determinacji sądu, by jak najszybciej skazać sprawcę" - dodał adwokat. Dwóch adwokatów Wszystko wskazuje na to, że obrona Butungu będzie natomiast wnioskować we wtorek o tryb skrócony przed trzyosobowym składem sędziowskim. Tryb ten przewiduje obniżenie wyroku o maksimum jedną trzecią. Oskarżony ma dwóch obrońców, w tym jednego wskazanego przez ambasadę Konga - dowiaduje się PAP. Ten sam adwokat jest obrońcą w głośnej we Włoszech sprawie księdza, obywatela Konga, oskarżonego o zabójstwo parafianki z okolic miasta Arezzo. Możliwe, że bez względu na to, który tryb postępowania zostanie wybrany, adwokaci Butungu zwrócą się, by sąd dał im więcej czasu na przygotowanie. Przypuszcza się, że na następnym posiedzeniu sądu obecni będą przedstawiciele polskiego konsulatu. Po odbyciu kary we włoskim więzieniu Guerlin Butungu, który przebywa od 2015 roku we Włoszech i miał zapewnioną ochronę z powodów humanitarnych, zostanie wydalony - postanowiła prokuratura, jak wynika z nieoficjalnych informacji ze źródeł sądowych. Z Rimini Sylwia Wysocka