Kerry powiedział, że nowe sankcje nałożone na ludzi zaangażowanych w irański program rakiet balistycznych mogłyby wysłać Irańczykom taki komunikat, że niczego nie uzyskali w następstwie porozumienia nuklearnego z 2015 roku - informuje agencja Associated Press. Kerry przemawiał w poniedziałek w San Francisco podczas zbiórki pieniędzy w fundacji ds. globalnego bezpieczeństwa Ploughshares Fund; organizacja ta działa na rzecz ograniczenia zagrożenia ze strony broni nuklearnej. W maju senacka komisja spraw zagranicznych w amerykańskim Kongresie przegłosowała ustawę, która zezwalałaby prezydentowi Donaldowi Trumpowi na nałożenie nowych sankcji na Iran. Szef dyplomacji w administracji poprzedniego prezydenta Baracka Obamy wyraził nadzieję, że w tej sprawie Trump posłucha - jak to ujął - "dobrych ludzi", których ma w swej administracji. Po irańskiej próbie nowego pocisku balistycznego, dokonanej 29 stycznia, prezydent Trump napisał na Twitterze, że Teheran "igra z ogniem". Następnie władze USA rozszerzyły sankcje wobec Iranu na kolejnych 13 osób i 12 firm. Iran od zawarcia w 2015 r. porozumienia nuklearnego z sześcioma mocarstwami przeprowadził kilka prób pocisków balistycznych, lecz test z 29 stycznia br. był pierwszym za prezydentury Trumpa, który już w trakcie kampanii wyborczej krytykował porozumienie w sprawie programu nuklearnego Iranu. Porozumienie ma na celu ograniczenie programu nuklearnego Iranu i przewiduje, że Teheran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji międzynarodowych. Trump zapowiadał też, że chce wstrzymać irański program rakietowy. Strona irańska utrzymuje, że nie prowadzi żadnych prac nad pociskami mającymi przenosić broń jądrową. Zapewnia, że żaden pocisk produkowany w Iranie nie będzie użyty przeciw innemu krajowi.